„Pierwotny dwór parterowy z gankiem nadawał się do rozbiórki z powodu zagrzybienia.[…] Stary dwór stał równolegle do drogi prowadzącej z podwórza do szosy. Projekt nowego domu wykonał inż. Tadeusz Stryjeński, który długie lata […] przebywał we Francji. Urzeczony tamtejszym budownictwem projekt wzorował na pałacykach francuskich” – tak opisywała rodzinny dom Klementyna z Tyszkiewiczów Królikiewiczowa, córka Jerzego Marii Tyszkiewicza, ostatniego właściciela Weryni. Tak samo urzeczony będzie każdy, kto stanie przed pałacem. Istotnie Werynia (województwo podkarpackie) ma w sobie coś z francuskiej elegancji. Lekka, elegancka sylwetka z charakterystyczną tarczą herbową z orłem w ryzalicie elewacji ogrodowej, robi wrażenie.
Werynia przez wieki należała do rodów: Tarnowskich, Mieleckich, Sanguszków, Lubomirskich. W ręce tych ostatnich przeszła w wyniku tzw. transakcji kolbuszowskiej w 1753 r., dokonanej przez księcia Janusza Aleksandra Sanguszkę i dzielącej dobra ordynacji ostrogskiej. Książę Marcin Lubomirski wszedł w w ten sposób w posiadanie m. in. dóbr kolbuszowskich, jednak jego rozrywkowy i z szerokim gestem prowadzony tryb życia, spowodował utratę większości majątku. Taki los spotkał m. in. Werynię.
Kształtowanie się układu pałacowo – parkowego w Weryni można podzielić na kilka faz. W latach 1513 – 1753, kiedy przechodziła w ramach klucza kolbuszowskiego w ręce różnych rodów, znajdował się tutaj jeden z należących do właścicieli folwarków. Najpóźniej od lat 80-tych XVIII w. folwark w Weryni „awansował” z typowego folwarku produkcyjnego dużej własności ziemskiej na siedzibę dziedzica niewielkiej własności ziemskiej. Ten okres dziejów Weryni można nazwać pierwszą fazą rozwoju założenia. Pozostały po niej prawdopodobnie najstarsze drzewa na terenie parku oraz skromne pozostałości księgozbioru weryńskiego, znajdujące się obecnie w zbiorach muzeum Zamku w Łańcucie.
Od 1825 r. zaczyna się dla Weryni druga faza rozwoju. W tym czasie była ona własnością Reyów z Przecławia, którzy najprawdopodobniej odkupili ją od Jakubowskich. Warto dodać, że same dobra kolbuszowskie zostały uszczuplone przez księcia Marcina Lubomirskiego. Werynia została wtedy wraz z kilkoma folwarkami wydzielona z majętności i sprzedana właśnie Jakubowskiemu, a na początku XIX w. nabyli ją Reyowie z Widełki i Przecławia. Córka hrabiego Kajetana Reya Felicja wyszła za mąż za Jerzego Henryka Tyszkiewicza – właściciela Kolbuszowej – i wniosła mu w posagu Werynię z Kłapkówką. Jednak w 1832 r. po śmierci teścia Felicji na mocy porozumienia oraz kontraktu kupna – sprzedaży pomiędzy jego spadkobiercami, Kolbuszową przejął mąż siostry Jerzego Henryka – Konstanty Rudzki. W tym czasie Felicja i Jerzy Henryk byli już dobrze „zagospodarowani w Weryni” i nie ubiegali się o kolbuszowską siedzibę rodu. Oprócz Weryni z folwarkiem Rejowiec i Kłapkówką, posiadali Kolbuszową Górną i folwarki Świerczków oraz Siedlanka. Nie był to bynajmniej majątek i weryńska siedziba na miarę wielkopańską i prawdopodobnie niewiele rozwinął się od czasów, kiedy w Weryni rządził Jakubowski.
Duży drewniany budynek znajdujący się na mapie katastralnej z poł XIX w. to prawdopodobnie starszy dwór, może jeszcze Jakubowskich. Z pewnością jednak głównym budynkiem dworskim był w tym czasie murowany dom, wystawiony już przez Tyszkiewiczów. Trudno to jednak stwierdzić jednoznacznie, ponieważ nie zachowały się żadne przekazy dotyczące stanu i wyglądu zespołu dworskiego sprzed późniejszej jego modernizacji. Wiadomo jedynie, że w pod koniec XIX w. określano go jako „szczupły”, być może był to typowy „polski” dworek klasycystyczny.
Rok 1862 w dziejach założenia w Weryni był przełomowy. W Krakowie zmarł Jerzy Henryk Tyszkiewicz, dwa lata wcześniej Felicja, a jedynym spadkobiercą majątku został ich syn Zdzisław. Dla nowego dziedzica Werynia stała się centrum posiadłości. Zdzisław chcąc utworzyć majorat konsekwentnie dokupywał kolejne majątki: Widełkę, Kupno, Poręby Kupieńskie, Dymarkę, Dubas, Kolbuszową Dolną, Kłodniówkę, Mechowiec, Nową Wieś, Raniżów, Zembrzę, Kopcie i wreszcie w 1868 r. odkupił od wuja Rudzkiego Kolbuszową – miasto. Jednak nie w mieście, ale właśnie w Weryni postanowił urządzić siedzibę godną właściciela sporego już majątku. Swoje rządy rozpoczął od unowocześniania gospodarstwa, nieopodal Weryni utworzył drugi folwark „Zdzisławów” i rozpoczął prace przy upiększaniu i powiększeniu obszaru parku, gdzie w 1873 r. wystawiono neogotycką kaplicę. Jego działania związane z rozbudową gospodarczego zaplecza pałacu w Weryni oraz prace prowadzone w parku były na pewno dobrze przemyślaną koncepcją przekształceń, zmierzających do stworzenia tutaj silnego ośrodka majątku Tyszkiewiczów z siedzibą w pałacu, którego miał już „sporządzony projekt i częściowo zebrany materiał”. Stworzone przez niego zakres i podstawy założenia parkowo – pałacowego zachowały się do dzisiaj. Sam Tyszkiewicz, postać niezwykle ciekawa, nie zdołał już spełnić swojego marzenia. Zmarł w czerwcu 1894 r., a cały majątek przekazał Jerzemu Tyszkiewiczowi – prawnukowi stryja Wincentego. W imieniu zaledwie 2-letniego Jerzego majątkiem miał zarządzać ojciec hrabia Janusz Tyszkiewicz. Jednak krewni żony zmarłego hrabiego rozpoczęli proces sądowy w celu obalenia testamentu, chcąc być może odzyskać ulokowane na dobrach weryńskich sumy posagowe hrabiny Gabrieli z Mierów Tyszkiewiczowej (małżeństwo ze Zdzisławem zakończyło się unieważnieniem w 1875 r.) i dopiero po 9 latach młody Jerzy Tyszkiewicz został pełnoprawnym właścicielem majątku.
Od 1895 r. rozpoczyna się trwająca do 1917 r. kolejna faza rozwoju założenia weryńskiego będąca kontynuacją działań modernizacyjnych Zdzisława. W tym okresie na miejscu skromnego dworu powstał nietuzinkowy i piękny secesyjny pałac. Projekt pałacu wykonał wspominany przez Klementynę z Tyszkiewiczów Królikiewiczową Tadeusz Stryjeński, a wykonawcą był najprawdopodobniej współpracujący z nim Franciszek Mączyński. Stryjeński należał do jednych z najwybitniejszych i niewątpliwie najsłynniejszych i najważniejszych architektów w Krakowie przełomu XIX i XX w.
Weryńską siedzibę Tyszkiewiczów wzniesiono w latach 1900 – 1904 nieco na południowy – wschód od starego dworu, rozebranego prawdopodobnie bezpośrednio po ukończeniu nowego budynku. Jest to piętrowy pałac murowany na rzucie prostokąta, z elewacją frontową z gankiem na osi pałacu. Uwagę zwraca umieszczona nad wejściem wspaniała płaskorzeźba orła, trzymającego dwie tarcze z herbem Leliwa – symbol pałacu i patriotycznych tradycji Tyszkiewiczów.
Pałac w Weryni należał do jednych z pierwszych budowli w stylu secesji na terenie Galicji i na pewno był pierwszym na ziemiach polskich przeznaczonych dla arystokracji. Całość utrzymana jest w duchu spokojnej zgeometryzowanej secesji bez charakterystycznej dla niej „nerwowej” linii (secesję zwano również „podrażnioną dżdżownicą”, „stylem kluskowatym”, „stylem drucianym”). Rozczłonkowanie elewacji, akcentujące wertykalizm, kontrastuje z „płaską” dekoracją. Natomiast spokojna asymetria wnętrza koresponduje ze spokojną asymetrią bryły pałacu. Kapitalnie zostały połączone stonowane cechy, co nadało pałacowi niezwykłą elegancję, wdzięk, lekkość i urok. Pałac w Weryni stanowi przykład wysokiej klasy architektury połączonej ze skromnością dekoracji.
W 1917 r. Jerzy Tyszkiewicz stał się pełnoprawnym właścicielem dóbr weryńskich i starał się, aby pałac, park i ogrody były jak najlepiej utrzymane, jak przystało na rezydencję właściciela rozległych dóbr. W tym czasie ich centrum administracyjne przeniesione zostało prawdopodobnie do Kolbuszowej (być może do dworskiej oficyny – dziś Muzeum Etnograficzne.
II wojna światowa położyła kres świetności Weryni, jak zresztą wielu pałaców i dworów. „[…] W wypadkach wojennych zostały nieruchomości mocodawcy mojego, który jako oficer powołany był do służby wojennej, w zupełności zniszczone. Zniszczenia te objęły nie tylko inwentarz i urządzenia gospodarcze, ale także umeblowanie i urządzenia pałacowe, nakrycia, bieliznę, garderobę itp., że Jerzy hr. Tyszkiewicz powrócił do zupełnej pustki” – pisał pełnomocnik hrabiego do adwokata Juliana Wysockiego z Krakowa w 1942 r. Z zapisu tego wynika, że pałac został ograbiony na początku wojny przez Niemców, a meble i inne wartościowe rzeczy przeszły w posiadanie wysokiego rangą oficera niemieckiego z Nadrenii. Jako budynek pałac w czasie wojny ucierpiał stosunkowo najmniej, znalazło w nim też schronienie wielu ziemian wysiedlonych przez okupanta, a w majątku zatrudniono wielu żołnierzy ZWZ-AK. Sam Tyszkiewicz należał do antyniemieckiej konspiracji, od końca 1939 r. był członkiem organizacji skupiającej ziemian nazwanej najpierw „Uprawa”, a od końca 1940 r. „Tarcza”, która miała na celu m. in. zbieranie funduszy na cele konspiracji, pomoc ludziom prześladowanym przez okupanta, prowadzenie tajnego nauczania. Hrabia należał również do Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej, miał kontakt z Komendą Główną AK w Warszawie i prowadził działalność wywiadowczą, np. w sprawie broni V2 i poligonu w Bliźnie. Tyszkiewiczowie przetrwali okupację niemiecką, ale nadejście „nowej władzy” okazało się dla rodziny i samego pałacu tragiczne. W październiku 1944 r. Tyszkiewicz został aresztowany i wywieziony później do łagru w Borowiczach. Chory na astmę, nie przyzwyczajony do ciężkich obozowych warunków zmarł na początku 1945 r. w łagrze w Jegolsku. Rodzina Jerzego – żona Maria z Kwileckich wraz z córką Klementyną wyjechały z Weryni zaraz po aresztowaniu hrabiego Tyszkiewicza, zabierając resztę osobistych przedmiotów. Najpierw ukrywały się w rodzinie chłopskiej pod Sędziszowem, a po wyzwoleniu znalazły się w Krakowie, gdzie nawet nie pozwolono im dostać się do pałacu Tyszkiewiczów na ul. Basztowej, ani zamieszkać w kamienicy kiedyś zajmowanej przez służbę (hrabina zmarła w 1980 r.).
A pałac? Już w 1944 r. po opuszczeniu go przez Tyszkiewiczów, rozpoczęła tutaj działalność niewielka szkoła – Rolnicza Szkoła Średnia (w 1948 r. przemianowano ją na Państwowe Liceum Rolnicze, potem Czteroletnie Liceum Rolnicze i od 1953 r. Państwowe Technikum Rolnicze). W 1945 r. przejęła ona resztówkę po parcelacji, w tym cały teren parku, folwark, ogrody użytkowe oraz część pól bez stawów i terenu cegielni. Dla celów Państwowego Technikum Rolniczego zaadoptowano teren rządcówki (internat), a w miejscu dawnych chlewów postawiono niewielki dom nauczyciela, którego bryła i wystrój architektoniczny komponowały się z całością zespołu. Internat znajdował się również w dawnej stajni i wozowni, pracownicy szkoły mieszkali w dawnych domach służby: kancelarii, domu kamerdynera, kucharza, szofera, w czworaku i domu ogrodnika.
W II poł. lat 50-tych w pałacu przeprowadzono „remont adaptacyjny”, w wyniku którego wnętrza niemal zupełnie utraciły cechy zabytkowe, z wyjątkiem sali balowej. Do 1980 r. to okres wzmożonej urbanizacji terenu dawnej posiadłości Tyszkiewiczów, dewastacji parku. W tym okresie także dokonano nowej adaptacji piętra pałacu – na mieszkania. W kolejnych latach postępowało zaniedbanie całego założenia, postępująca degradacja parku, niszczenie obiektów, pomimo wpisania w 1975 r. całego założenia do rejestru zabytków nieruchomych województwa rzeszowskiego. Losy pałacu zmieniły się w 2000 r., kiedy to pałac i 5 ha gruntów wraz z budynkami przejął Uniwersytet Rzeszowski (wówczas jeszcze Wyższa Szkoła Pedagogiczna). W następnych latach staraniem uczelni, w ramach projektu z funduszy europejskich „Przebudowa Pałacu w Weryni na cele naukowo – dydaktyczne”. W odnowionym pałacu znajduje się obecnie Pozawydziałowy Zamiejscowy Instytut Biotechnologii Stosowanej i Nauk Podstawowych Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Werynia to nie tylko pałac, ale również otaczający go naturalistyczny park oraz dobrze rozwinięty układ wodny z dużym kompleksem stawów (ok. 30). System kanałów doprowadzających wodę do stawów był fachową inwestycją budownictwa wodnego. Na uwagę zasługiwał też park, który w pierwszej i drugiej fazie rozwoju całego zespołu pałacowego był raczej skromny, mapa katastralna nie oddaje tutaj żadnych szczegółów. Sytuacja uległa zmianie za czasów Zdzisława Tyszkiewicza, który zlecił prowadzenie prac przy upiększaniu parku, który został poszerzony i gdzie w 1873 r. wystawiono wspomnianą już neogotycką kaplicę. Z czasów Zdzisława nie zachowały się żadne wzmianki dotyczące koncepcji przekształceń założenia parkowego, co może sugerować, że nie było tutaj szczególnie ekstrawaganckich rozwiązań. W najbliższym otoczeniu pałacu nie było nigdy na większą skalę rozplanowanego ogrodu ozdobnego. Wiązy, lipy, dęby i klony na wyspowych wzniesieniach, jak i na groblach, były naturalnego pochodzenia. Na gruntach podmokłych dominował naturalny łęg olchowy, wzdłuż osi potoku oraz linii brzegowej rozległych stawów gospodarczych. Z gatunków obcych występowały tu gatunki północnoamerykańskie, które pochodziły z II poł. XIX w. (np. platany, żywotniki, sosny wejmutki, dęby czerwone). Układ przestrzenny ogrodu został bezpowrotnie zniszczone przez budynki szkoły, drogi skrótowe i nowe nasadzenia. Dzisiaj to, co pozostało nie oddaje w żaden sposób wielkości i niegdysiejszej świetności starannie pielęgnowanego parku Tyszkiewiczów.
Pałac w Weryni odzyskał swoją elegancję, zachwyca architekturą. Choć wnętrza nie mają już w sobie niczego z atmosfery czasów Tyszkiewiczów, to jednak cieszy fakt, że udało się choć częściowo przywrócić blask secesyjnej perełce architektonicznej z Weryni. Na podobny los czekają też pozostałe budynki, pamiętające czasy gospodarnej ręki Tyszkiewiczów.