Terapia fotodynamiczna jest rozwijającą się, alternatywną do obecnie stosowanych, techniką walki z niektórymi chorobami m.in. nowotworami. „By ją przeprowadzić, potrzebujemy odpowiedniego źródła światła oraz tlenu w komórkach, które chcemy zniszczyć. Trzecim koniecznym elementem jest związek chemiczny obojętny dla organizmu, ale uczulający komórki na światło” – mówi doktorantka Uniwersytetu Jagiellońskiego Martyna Krzykawska. Kiedy związek ten, zwany „fotosensybilizatorem”, trafi do komórek nowotworu jest naświetlany promieniowaniem tak, aby cząsteczka mogła je pochłonąć. W laboratoriach na całym świecie wiele różnych związków jest syntetyzowanych i badanych pod tym kątem.„Gdy już cała reakcja zajdzie, czyli fotouczulacz będzie tam, gdzie chcemy i zaaplikujemy światło, to w wyniku procesów następczych produkowane są cząsteczki chemiczne o bardzo wysokiej reaktywności, tzw. reaktywne formy tlenu. Właśnie one są bezpośrednim czynnikiem, który zabija komórki nowotworowe” – wyjaśnia badaczka.
W jaki sposób uczeni dostarczają fotosensybilizator do organizmu? Stosują różne nośniki, które zazwyczaj są rozpuszczane i podawane do naczyń krwionośnych. Aby zagwarantować bezpieczeństwo światło dozuje się bezpośrednio na nowotwór. Możliwości naświetlania są jednak bardzo różne i zależą od umiejscowienia niebezpiecznych komórek, które trzeba zniszczyć. Przy leczeniu zmian skórnych można stosować naświetlanie z zewnątrz. Natomiast do leczenia głębiej położonych guzów stosowane są światłowody.
W realizowanym przez doktorantkę projekcie chodzi o to, aby zaproponowane procedury i związki umożliwiły lekarzowi szybko ocenę przydatności metody fotodynamicznej, oszacowania czy terapia odniosła pozytywny skutek i czy niebawem doprowadzi do wyleczenia. W razie potrzeby bez zwłoki będzie mógł skierować pacjenta na inną ścieżkę leczenia, oszczędzając tak ważny w terapii przeciwnowotworowej czas.
„Metoda fotodynamiczna jest stosowana w wielu klinikach na świecie i tylko w kilku na terenie naszego kraju. Najczęściej wykorzystuje się ją w dermatologii – przy leczeniu zmian skórnych – choć na świecie jest znacznie popularniejsza niż w Polsce” – powiedziała Krzykawska.
Martyna Krzykawska jest kierownikiem projektu badawczego finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki. W 2009 r. ukończyła studia na kierunku biologia ze specjalizacją biofizyka na Uniwersytecie Jagiellońskim, a następnie rozpoczęła studia doktoranckie na Wydziale Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ.
Źródło: PAP – Nauka w Polsce.
Foto: Wikipedia