Podprzemyska Medyka znana jest dziś głównie jako przejście graniczne z Ukrainą. Jednak miejscowość ta miała swój udział w rozwoju kultury zarówno polskiej jak i europejskiej. Medyka (woj. podkarpackie) wraz z licznymi pałacami, dworami i dworkami, stworzyła niepowtarzalny, różnorodny ruch umysłowy, literacki i artystyczny, który przechował wartości narodowe w czasach zaborów. Dziś pozostał tylko wielki żal, że dorobek tamtych pokoleń został zniszczony, przetrwały jedynie nieliczne pamiątki. Cieszyć może za to fakt, że powoli zaczyna wracać pamięć o tamtych ludziach, że porządkuje się miejsca, którym oni nadawali niepowtarzalną atmosferę, jakiś czasem trudny do uchwycenia blask…
Na terenie ziemi przemyskiej Kazimierz Wielki wzniósł siedem zamków, w tym drewniany w ośrodku dzierżawy – Medyce. Medycki dwór należał chyba do najstarszych i prawdopodobnie został zbudowany z pieniędzy królewskich przez Mikołaja Kmitę. Dość częstym gościem bywał tu Władysław Jagiełło (między innymi w 1412 r. kiedy gościł poselstwo cesarza Zygmunta Luksemburskiego, które zabiegało w imieniu niemieckiego króla o pożyczkę 37 tys. kop groszy praskich w zastaw za Ziemię Spiską). Ostatni pobyt króla w Medyce łączy się z jego śmiercią. Właśnie tutaj Jagiełło miał słuchać do później nocy śpiewu ulubionych słowików, w efekcie czego przeziębił się i niedługo potem zmarł w położonym na zachód od Lwowa, Gródku Jagiellońskim.
XVI-wieczne źródła przekazują pewne dane co do wyglądu medyckiej posiadłości. Kompleks folwarcznych zabudowań, podobnie jak stary obronny zamek, znajdował się na wyspie zewsząd oblanej głębokim jeziorem Medyka. Świadczy to o tym, że miał on stanowić trwały spichlerz dla obrońców zamczyska podczas ewentualnego napadu czy oblężenia. Niestety nie wiadomo jak wyglądał dwór. Być może jest to obiekt wzmiankowany przez inwentarz z 1542 r. Zamek, wzmacniając jego siłę obronną, wyposażono w sprzęt wojenny (lance, tarcze, lombardy, rusznice, hakownice, prochy, kule i kamienie). W 1542 r. starosta przemyski Piotr Kmita, przebudował siedzibę z drewnianej na murowaną oraz wzmocnił obwarowania. Jej opis zawiera inwentarz starostwa przemyskiego z 1560 roku: zamek medycki „jest na kopczu drzewem zrobiony, które jezioro głębokie sanowe obeszło wokoło… Brama zamkowa usytuowana była od wschodu, a w niej furtka, przez jezioro przerzucony wielki most…” I dalej mamy dokładny opis zabudowań folwarcznych oraz zamku, izb, komnatek „ochędożnych” z kominami i piecami – miały one błony „w oknie szklane weneczkie” w ołów wprawione, stoły długie, ławy, a pośrodku zamku był „wirydarz ogrodzony”.
W XVII w. zamkiem zarządzała starościna medycka Anna Mohilanka Potocka. Po niej dzierżawcami Medyki byli stolnik przemyski Samuel Trojecki, a następnie Andrzej Modrzewski. Jednak brak należytej opieki nad budowlą ze strony dzierżawców oraz najazdy tatarskie, które kierowały się na Przemyśl, przyczyniły się do stopniowej dewastacji zamku. Z drugiej połowy XVII w. mamy dwa wzajemnie sprzeczne opisy Medyki. Lustracja z 1663 r. podaje: „…zamek medycki znajduje się w dobrym stanie. Do niego wjazd po moście, naokoło ze wszystkich stron jezioro głębokie, dziedziniec oparkaniony i wałem dobrze otoczony. We środku budynek stary, przy bramie budynek drugi, baszt 4 na schowanie rzeczy. Stajnie na 40 koni”. Natomiast w dokumentach lustracyjnych województwa ruskiego z lat 1661 – 1665 na temat zamku medyckiego napisano: „… na dziedzińcu budynek stary (zamek główny – przyp. I.F.) znacznej potrzebuje restauracji”. Bardziej prawdopodobny wydaje się ten drugi opis, ponieważ w tym czasie Medyka doznała dotkliwych skutków napadów tatarskich na Przemyśl, a w 1664 r. Tatarzy założyli w Medyce swój kosz (obóz), co doprowadziło do opuszczenia siedziby przez jej właścicieli.
W 1772 r. Medyka znalazła się pod zaborem austriackim, wchodząc w skład cyrkułu ze stolicą w Przemyślu. W tym samym roku właścicielami wsi stali się Antoni i Zofia Lubomirscy, którzy zbudowali tutaj dwór oraz założyli jeden z pierwszych ogrodów krajobrazowych. Po nich byli tu Głogowscy, aż wreszcie w 1809 r. Medykę zakupił radca dworu Jego Cesarsko – Królewskiej Mości Józef Benedykt Pawlikowski. Z tą chwilą zaczynają się dla Medyki czasy największego rozkwitu.
Medycki dwór, zwany za względu na swoje piękno „małym Wersalem”, stał się ośrodkiem myśli, kultury, szpitalem wojskowym, schronieniem i punktem zbornym dla powstańców styczniowych, tutaj przechowywano także powstańczy sztandar. Piękno i dostojność ówczesnego pałacu oraz jego otoczenia, możemy dziś zobaczyć na akwafortach Kajetana W. Kielisińskiego i pracach innych artystów przebywających w medyckim „Wersalu”. Podczas Wiosny Ludów budynek zajęły wojska rosyjskie i zamieniły go na szpital. Mieczysław Pawlikowski zdołał zabezpieczyć wtedy wszystko, co miało wartość muzealną, jednak zniszczeniu uległo wnętrze zamku, drzwi, posadzki i okna.
W czasie I wojny światowej załoga obleganej przez wojska rosyjskie przemyskiej twierdzy, podjęła w 1915 r. desperacką próbę przebicia się przez wojska nieprzyjaciela w kierunku Medyki. Zniszczeniu uległa wówczas oficyna dworska, która do tego czasu była rezydencją Pawlikowskich. Rozgrabiony dom w pierwszej chwili nie zachęcał Michała Pawlikowskiego do przywrócenia blasku wielopokoleniowej siedzibie i tradycji rodu, tym bardziej, że wcześniej musiał on rozebrać stary, zagrzybiony pałac na wyspie. Jednak zapał i niezłomna wola pracy twórczej właściciela Medyki doprowadziła do wybudowania w latach 1920 – 1922 w centrum parku nowego pałacu. Była to piętrowa budowla, która nad arkadami miała galerię, przedzieloną na całej długości sześcioma podwójnymi filarami podtrzymującymi ciężki dach. Od strony północno – wschodniej dobudowano basztę, w której Pawlikowski zgromadził ocalałe zbiory bibliofilskie i kartograficzne. W pobliżu pałacu (też na wyspie) powstał dom gościnny, dziś często błędnie określany jako pałac Pawlikowskich.
Pawlikowscy byli znanymi kolekcjonerami. W swoich zbiorach posiadali m.in. ryciny historyczne, prace rytowników, malarzy i rysowników polskich, alegorie i karykatury, wizerunki miast i miejscowości, portrety Polaków i cudzoziemców, rysunki polskich i żydowskich strojów ludowych. Imponująco przedstawiała się ich kolekcja obrazów, wśród której były płótna: Antoniego Oleszczyńskiego, Juliusza i Wojciecha Kossaków, Leona Wyczółkowskiego, Jacka Malczewskiego, Stanisława Witkiewicza i Artura Grottgera. Księgozbiór liczył ok. 25 tys. woluminów i zawierał rzadkie pozycje bibliotekarskie, m.in. dwa tomy „Silva rerum” z XVIII w. Dział sfragistyczny obejmował 626 unikalnych pieczęci, a dział numizmatów (pod względem okazałości jedyny w kraju) liczył 3688 okazów. Zgromadzono też ponad 4 tys. autografów i ok. 1000 map i atlasów. Wszystkie te cenne zbiory wchodziły w skład biblioteki założonej przez Józefa Gwalberta Pawlikowskiego i pozostawały w Medyce do 1848 r., kiedy to ze względu na sytuację polityczną zostały przewiezione do Lwowa. W 1921 r. zbiory Pawlikowskich przekazano Zakładowi Narodowemu im. Ossolińskich.
Kres rozkwitowi Medyki położyła II wojna światowa. Michał i Aniela Pawlikowscy z chwilą wybuchu wojny wyemigrowali do Anglii. Działania wojenne spowodowały całkowite spustoszenie w medyckiej posiadłości. Nie sprzyjała jej również administracja radziecka w latach 1939 -1941 i 1945 – 1948. Wyposażenie pałacu uległo zniszczeniu, a budynek popadł w ruinę i w latach 50-tych XX w. został rozebrany, a materiał budowlany przeznaczono głównie do utwardzenia dróg. Zniszczono także słynne w całej Europie oranżerie, szklarnie i ogrody pomologiczne. Wojna i czasy komunistyczne spustoszyły nie tylko układ przestrzenny, ale również wspaniały drzewostan medyckiej posiadłości.
A dzisiaj? Najsilniejszym uczuciem jakie towarzyszyło mojej niedawnej wizycie w Medyce był wielki żal. Teraz można jedynie odnaleźć kopiec Jagiełły, wyspę z domem gościnnym Pawlikowskich, fragment kanałów i jezioro oraz duży majdan gospodarczy otoczony wałami i fosami. Czy jeszcze kiedyś choć w niewielkim stopniu wróci dawny blask i piękno posiadłości „medyckich Medyceuszy”? Czy będzie można jeszcze pospacerować parkowymi alejami, posłuchać szumu ocalałych zabytkowych drzew, bez obaw stanąć na brzegu słynnego medyckiego jeziora? Czy wróci zapach ponad 700 gatunków kamelii i tysięcy różnych odmian roślin hodowanych i pielęgnowanych w medyckich oranżeriach? Trzeba wiele niezwykłego zapału ludzi, żeby choć trochę przywrócić blask medyckiemu „Wersalowi”.
Akwaforty zostały przedrukowane z czasopisma Skarby Podkarpackie 3(22)/2010, w którym opublikowano wcześniej powyższy artykuł.