Każdy człowiek któremu losy przyrody nie są obojętne zapewne choć raz w życiu miał okazję do dyskusji na temat ochrony przyrody z ludźmi, którzy stoją na stanowisku, iż nie jest ona potrzebna. Z doświadczenia wiem, że przekonanie osoby nie interesującej się skomplikowanymi zależnościami zachodzącymi pomiędzy poszczególnymi składnikami ekosystemu(1) nie jest sprawą łatwą. Zbudowanie racjonalnej, pełnej i przekonywującej drugą stronę odpowiedzi na pozornie tylko głupie i proste pytanie: „a co się takiego strasznego stanie, gdy zginie jeden gatunek motylka?” niejednego „zielonego” może wprawić w zakłopotanie. Prawdopodobnie (zakładamy, że nie jest naukowcem badającym zależności w ekosystemach) będzie on stanie udzielić jedynie ogólnikowych odpowiedzi w stylu: bo to cenne, można to utracić bezpowrotnie, może się to na nas zemścić, bo zaburzymy ekosystem (czy łańcuch pokarmowy), powinniśmy to zachować dla przyszłych pokoleń…
Spójrzmy jednak prawdzie w oczy: co by się stało w skali kraju, gdyby w naszym krajobrazie gatunek np. Obuwika pospolitego, Kawki czy Modraszka telejusa przestał istnieć? Przykra dla przyrodnika prawda jest taka, że poza kwestiami estetycznymi prawdopodobnie nic. Nic, póki ekosystem taką stratę zniesie i zachowa względną stabilność np. poprzez zajęcie uwolnionej niszy/zasobów przez inny gatunek. Zatem na co nam ta, czy inna roślina, skoro przeżyjemy bez niej – a bez inwestycji w postaci np. mostu bardzo ciężko będzie dalej egzystować? Konia z rzędem jednak temu, kto jest w stanie określić składniki (w tym w szczególności skład gatunkowy) niezbędne do stabilnego trwania ekosystemu. Innymi słowy bardzo trudne, o ile w ogóle możliwe, jest określenie co z danego ekosystemu możemy zlikwidować/usunąć, by trwał on dalej stabilnie w możliwie zbliżonej do dotychczasowej formie. A strata ekosystemu poprzez jego załamanie to już wymierne (i zazwyczaj bardzo bolesne), określane mianem klęski ekologicznej, straty dla człowieka.
Dzieje się tak dlatego, że stabilne ekosystemy stwarzają warunki życia dla ludzi. Mowa tu o takich procesach jak np. obieg materii, procesy glebotwórcze czy samooczyszczanie powietrza i rzek. Takie przedstawienie sprawy to właśnie hit ostatnich lat w dyskusji o ochronie przyrody zwany usługami ekosystemowymi (z ang. „ecosystem services”), który jest niczym innym jak próbą przeliczenia naturalnie zachodzących procesów (a więc bezpłatnych) w stabilnym ekosystemie na pieniądze w celu wymiernego ukazania potencjalnej straty w przypadku załamania ekosystemu. Okazuje się, że takie postawione na głowie podejście, iż to ekosystemy wykonują usługi dla człowieka, a nie człowiek jest częścią ekosystemu, jest dużo bardziej przekonywujące dla polityków, ekonomistów i technokratów nie rozumiejących lub nie chcących zrozumieć argumentów przyrodników. W myśl powiedzenia, iż obrazek jest wart więcej niż tysiąc słów zamieszczam ciekawą ilustrację pokazującą sytuację jak na dłoni.
Usługi ekosystemowe starają się zatem w języku bliższym ekonomistom i decyzyjnym pokazać wartość ekosystemów i ich składowych, czyli również gatunków je tworzących. Nie trudno zgadnąć, który argument trafi do tej grupy ludzi prędzej: wyjątkowe walory estetyczne, rzadkość występowania i wyjątkowa biologia gatunku czy fakt, iż jest on wrażliwą i potencjalnie niezbędną częścią ekosystemu wykonującego usługi wartości 10 mln. złotych rocznie…
Popularność takiego podejścia wzrasta, co świadczy o jego skuteczności. Poniżej przedstawiam tylko kilka przykładów zastosowania tej młodej, ale dynamicznie się rozwijającej gałęzi ochrony środowiska i powodów dlaczego warto chronić przyrodę. Zachęcam do dalszego zgłębiania tematu, by wyposażyć się w cenną argumentację do dyskusji o ochronie środowiska.
- W latach 1990-1992 turyści zostawili więcej pieniędzy w amerykańskich parkach narodowych, rezerwatach i oceanariach niż w obiektach sportowych.
- Na Balearach, gdzie wybrzeże morskie zostało szczelnie zabudowane hotelami, konsorcjum właścicieli ustaliło, że dla utrzymania najlepiej płacących klientów trzeba wyburzyć w kilku miejscach tańsze hotele, żeby na ich miejscu usypać ponownie wydmy i uformować „dzikie plaże”.
- Hiszpańscy ekonomiści mają dokładne wyceny wartości plaż (wyrażone w dolarach na metr kwadratowy), a nawet… koloru wody w Morzu Śródziemnym (niebieska woda o przezroczystości sięgającej 15 m przyciąga płetwonurków; przy spadku przejrzystości do 3 m dochody maleją dziesięciokrotnie).
Źródło: J. M. Węsławski, Instytut Oceanologii PAN
- W ciągu ostatnich 50 lat zdegradowanych zostało 60% usług ekosystemów. Związane z tym straty wynoszą 2000-5000 mld $ rocznie (7% światowego PKB), koszt ten w nieproporcjonalnie wysokim stopniu ponoszą najubożsi, szczególnie mieszkający w tropikach i na co dzień uzależnieni od lasów.
Źródło: Raport „Ekonomia Ekosystemów i Bioróżnorodności”, TEEB
- Dobra i usługi dostarczane przez cały ekosystem morski są równe ogólnoświatowemu dochodowi rocznemu brutto, czyli około 1.8 bln $
Źródło: Nature 6630/1997
- Wędkarstwo, zależne od czystych wód, to:
– 25 mln wędkarzy
– 99 000 miejsc pracy
– 2900 przedsiębiorstw zatrudniających 66 000 osób
– 12 900 sklepów zatrudniających 33 000 osób
– roczny obrót – 5 mld EUR
– Europejskie Przymierze Wędkarzy twierdzi, że w Europie działa 8–10 mln rekreacyjnych wędkarzy morskich, a obsługujący ich przemysł ma wartość 8–10 mld €.Źródło: EFTTA, the European Fishing Tackle Trade Association
Raport o stanie światowego rynku morskiego i okrętowego 2006 nr 2.
Przypisy:
(1) Ekosystem [online]. Wikipedia : wolna encyklopedia, 2013-05-21 21:32Z [dostęp: 2013-07-17 17:18Z]. Dostępny w Internecie.
(2) Richard Norgaard. Ecosystem services: From eye-opening metaphor to complexity blinder. „Ecological Economics”. 69, 2009.
1 KOMENTARZ