- Wędliny – prosto z wędzarni. Foto: Grażyna Kubiak.
- Miód Lubaczowski. Foto: Grażyna Kubiak.
- Sery domowe. Foto: Grażyna Kubiak.
- Sery domowe. Foto: Grażyna Kubiak.
- Pasztet z dziczyzny. Foto: Grażyna Kubiak.
- Omlet na miodzie lubaczowskim. Foto: Grażyna Kubiak.
Zupa z pokrzywy:
Składniki: około 500 gram świeżo zerwanych młodych listków pokrzywy, około 1 litra wywaru warzywnego lub mięsno-warzywnego, kilka ząbków czosnku, łyżka mąki, ½ szklanki śmietany, przyprawy – sól, pieprz, imbir, starta gałka muszkatołowa.
Pokrzywę opłukać i sparzyć wrzątkiem. Posiekać. Zalać wywarem, dodać czosnek przeciśnięty przez praskę, gotować około 10 minut. Zmiksować. Śmietanę wymieszać z mąką i zagęścić zupę. Przyprawić. Podawać ze śmietaną, z lanym ciastem lub kluseczkami. Można też podawać z jakiem ugotowanym na twardo.
- Kresowa Osada, brama wjazdowa. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kresowa Osada, galeria. Foto: Grażyna Kubiak.
- Złoty dukat z Kresowej Osady. Foto: Grażyna Kubiak.
- Złoty dukat z Kresowej Osady. Foto: Grażyna Kubiak.
- Srebrny dukat z Kresowej Osady. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kresowa Osada, muzeum multimedialne. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kresowa Osada, muzeum multimedialne. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kresowa Osada, zagroda włościańska. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kresowa Osada, zagroda włościańska. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kresowa Osada, wnętrze zagrody włościańskiej. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kresowa Osada, wnętrze zagrody włościańskiej. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kresowa Osada, wnętrze zagrody włościańskiej. Foto: Grażyna Kubiak.
- Karczma w Kresowej Osadzie. Foto: Grażyna Kubiak.
- Drzwi do karczmy. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kresowa Osada, wnętrze karczmy. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kresowa Osada, wnętrze budynku ekspozycji i warsztatów. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kresowa Osada, wnętrze budynku ekspozycji i warsztatów. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kresowa Osada, warsztat garncarski. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kresowa Osada, warsztat szklarski. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kresowa Osada, warsztat garncarski. Foto: Grażyna Kubiak.
- Basznia Dolna, Rządcówka. Foto: Grażyna Kubiak.
Po tak mile spędzonym przedpołudniu nadszedł czas by ruszyć w dalszą drogę – do Starzawy. Zanim jednak tam dotarliśmy, odwiedziliśmy znajdujący się nieopodal Kresowej Osady dworek, zwany Rządcówką. Zbudowany na przełomie XIX i XX wieku wchodziła w skład dawnego folwarku. Ładne miejsce, warte odwiedzenia przy okazji wizyty w Baszni Dolnej i Kresowej Osadzie.
Ruszyliśmy w dalszą drogę, do Starzawy, gdzie oczekiwała nas Anna Ostafińska. Po przejechaniu 60 kilometrów dotarliśmy na miejsce i zatrzymaliśmy się na rozstaju dróg. Zewsząd otaczały nas pola, lasy i stawy. Cisza jak makiem zasiał – tak rzadko spotykana w dzisiejszym, zwariowanym świecie. Jechaliśmy jeszcze chwilę wąską drogą pomiędzy stawami i upajając się wspaniałymi widokami i odgłosami przyrody. Wkrótce naszym oczom ukazała się śliczna chatka, ze wszech stron obrośnięta kwieciem. To „Rybaczka”, prywatna przystań właścicieli rozlewiska, umiejscowiona nad brzegiem ogromnego stawu rybnego. Po przekroczeniu progu chatki zaniemówiliśmy, bo to co zobaczyliśmy na stole przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Okazało się bowiem, że Anna Ostafińska posiadła tajniki magii kulinarnej i wyczarowała z naszego niedocenianego polskiego karpia prawdziwe kulinarne arcydzieła. Jeśli dodać do tego śliczny wystrój „Rybaczki”, urządzonej z dużym smakiem i zmysłem artystycznym, częściowo oszklonej (co daje możliwość podziwiania widoków), a także pięknie zaaranżowany stół, to otrzymamy swoisty raj na ziemi.- „Rybaczka”, Starzawa. Foto: Grażyna Kubiak.
- „Rybaczka”, Starzawa. Foto: Grażyna Kubiak.
- „Rybaczka”, Starzawa. Foto: Grażyna Kubiak.
- „Rybaczka”, Starzawa. Foto: Grażyna Kubiak.
- „Rybaczka”, Starzawa. Foto: Grażyna Kubiak.
- Potrawy z karpia. Foto: Grażyna Kubiak.
Nie miałam wcześniej pojęcia, że karpia można przyrządzić na tak wiele sposobów! Były więc: sakiewki z nadzieniem z karpia, rosół z karpia z kluseczkami z karpia, karp zrolowany, karp nadziany, karp wędzony, karp smażony, pasta z wędzonym karpiem i… uwaga – kiełbasa z karpia! Moim zdaniem to prawdziwy rarytas. Wszystko wyglądało tak pięknie, że szkoda było jeść i burzyć tę wspaniałą kompozycję, ale okazało się, że całość smakuje jeszcze lepiej, niż wygląda. Każda potrawa smakowała inaczej i jednocześnie każda smakowała wyśmienicie.
- Karp wędzony. Foto: Grażyna Kubiak.
- Zawijaniec z karpia. Foto: Grażyna Kubiak.
- Sakiewki z karpiem. Foto: Grażyna Kubiak.
- Pasta z wędzonym karpiem i karp zrolowany. Foto: Grażyna Kubiak.
- Pasta z wędzonym karpiem. Foto: Grażyna Kubiak.
- Kiełbasa z karpia. Foto: Grażyna Kubiak.
- Potrawy z karpia. Foto: Grażyna Kubiak.
- Potrawy z karpia. Foto: Grażyna Kubiak.
- Potrawy z karpia. Foto: Grażyna Kubiak.
Właścicielka podzieliła się z nami kilkoma przepisami na potrawy z karpia, a ja oddaję w Wasze ręce dwie z tych receptur:
Karp po starzawsku:
Składniki: 1,5 kg karpia, łyżka masła, 30 dag cebuli 1 litr gęstej kwaśnej śmietany, liść laurowy, ziele angielskie, sól, pieprz.
Karpia oczyścić, sprawić i pokroić w dzwonka. W rondlu roztopić masło. Układać warstwami cebulę pokrojoną w piórka i kawałki ryby. Dodać liść laurowy i ziele angielskie, doprawić solą i pieprzem. Wszystko to zalać śmietaną i dusić na wolnym ogniu. Gotowe dzwonka wyłożyć na talerz, polać sosem i udekorować świeżymi ziołami.
Krem z wędzonym karpiem:
Składniki: 130 g. filetów z wędzonego karpia, olej słonecznikowy do duszenia, 2 małe ziemniaki, 2 szalotki, ½ szklanki gęstej śmietany, bulion warzywny lub rosół z karpia, natka pietruszki i gałązka rozmarynu, sól i pieprz, ewentualnie płatki migdałowe.
W rondlu rozgrzać olej i udusić pokrojoną szalotkę, dodać pokrojone w kostkę ziemniaki, zalać bulionem i gotować na wolnym ogniu przez 30 minut. Rozdrobnione filety wędzonego karpia dodać do gotowego wywaru, zmiksować i dodać śmietanę. Doprawić do smaku i zagotować. Krem udekorować rozmarynem lub prażonymi płatkami migdałowymi.
Starzawa, to tak urokliwe miejsce, że nie miałam najmniejszej ochoty stamtąd wyjeżdżać. Po wspaniałym obiedzie, podziwianiu widoków i odpoczynku przyszedł jednak czas, żeby ruszyć w dalszą drogę. Następnym punktem wyjazdu, była cerkiew w Chotyńcu, jednak zanim tam dotarliśmy, odwiedziliśmy jeszcze łowisko w Starzawie – raj dla wędkarzy i zdobywców wędkarskich trofeów. Tuż przy łowisku znajduje się sklepik w którym można zakupić wyroby Anny Ostafińskiej – tym razem w słoikach, np. karpia w oleju lub karpia w pomidorach.
Słońce już chyliło się ku zachodowi, kiedy dotarliśmy do Chotyńca. Ukryta wśród drzew grekokatolicka cerkiew Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy, wpisana na listę UNESCO uznawana jest za jedną z najpiękniejszych świątyń w Polsce. Dokładna data budowy cerkwi nie jest znana, jednak uznaje się, że powstała około roku 1600. W kolejnych stuleciach budowlę wielokrotnie remontowano i przebudowywano. Po wysiedleniu ludności ukraińskiej w roku 1947, cerkiew opuszczono i zamknięto. Następnie służyła przez pewien czas jako kościół katolicki, ale w II połowie XX wieku została ponownie zamknięta, z uwagi na zły stan techniczny. Z końcem XX wieku została zwrócona cerkwi grekokatolickiej która przeprowadziła generalny remont tej bezcennej świątyni. Usytuowana na lekkim wzniesieniu, obwiedziona murem i otoczona starodrzewiem, prezentuje się przepięknie. Ma tradycyjną trójdzielną bryłę, złożoną z wysokiej nawy oraz z dwóch niższych części – ołtarzowej i babińca. Poszczególne części zostały nakryte kopułami. Wewnątrz znajduje się bogato zdobiony XVII-wieczny ikonostas, którego jednak nie było mi dane obejrzeć. Nie ma rady – trzeba będzie wrócić. I taką oto ucztą dla oczu zakończyliśmy tę dwudniową, niezwykle wartościową i przyjemną wyprawę.- Cerkiew w Chotyńcu. Foto: Grażyna Kubiak.
- Cerkiew w Chotyńcu. Foto: Grażyna Kubiak.
- Cerkiew w Chotyńcu. Foto: Grażyna Kubiak.
- Cerkiew w Chotyńcu. Foto: Grażyna Kubiak.
- Cerkiew w Chotyńcu. Foto: Grażyna Kubiak.
- Cerkiew w Chotyńcu. Foto: Grażyna Kubiak.
- Cerkiew w Chotyńcu. Foto: Grażyna Kubiak.
- Cerkiew w Chotyńcu. Foto: Grażyna Kubiak.
Pozostało jeszcze tylko wrócić do Rzeszowa, skąd rozpoczynaliśmy poprzedniego dnia naszą wyprawę. To śliczne miasto, z ciekawą historią. Nie omińcie go w czasie swoich wakacyjnych wędrówek. A co ciekawego można zobaczyć w pięknym Rzeszowie, to już zupełnie inna historia, o której niebawem opowiem.
Z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że połączenie zwiedzania i tradycji kulinarnych to doskonały sposób na spędzenie wolnego czasu i wspaniała lekcja dziedzictwa kulturowego, w skład którego wchodzą przecież i tradycje kulinarne. Polecam serdecznie taki rodzaj turystyki. Byłam, sprawdziłam, warto.