Małopolska

Małopolska jakiej nie znacie – Malopolska24.pl

Beskid Sądecki
Beskid Sądecki Góry Małopolska Miejsca które warto zobaczyć Turystyka

W 7 dni dookoła Sądecczyzny. Śladami piechurów.

Beskid Sądecki
Widok z okolic Bacówki nad Wierchomlą na dolinę Wierchomlanki i Pasmo Radziejowej. Foto: Jakub Zygmunt
[…] chcę zabrać Was w podróż […] na Ziemię Sądecką. […] do krainy, gdzie się urodziłem, wychowałem i dorastałem. Posmakujemy wody mineralnej z jednego z krynickich źródeł. Dowiemy się, gdzie w Polsce mamy swojego odpowiednika brukselskiego „siusiającego chłopca”. Poczujemy klimat małego miasteczka galicyjskiego. Zobaczymy miejsce, gdzie odpoczywała św. Kinga podczas ucieczki przed najazdem tatarskim. Na koniec wreszcie zdobędziemy najwyższe szczyty sądeckich gór, aby tam móc podziwiać piękno tego regionu.

Dzień 6. Śladami piechurów.

Najbliższe dwa dni spędzę w górach. Beskid Sądecki to doskonałe miejsce do wędrówek. Wiele schronisk górskich, szlaki na każdą kondycję o oraz wspaniałe panoramy na Gorce i Pieniny, a nawet Tatry i słowacką Magurę. To wszystko znajduje się w tym cichym i nie odkrytym jeszcze przez masową turystykę regionie.

Dzisiaj zdecydowałem się na wędrówkę Pasmem Radziejowej – jednym z dwóch głównych pasm Beskidu Sądeckiego. W Nowym Sączu wsiadam do lokalnego busa, który zawozi mnie do Gabonia-Praczki. Stamtąd udaję się na Przehybę skąd czeka mnie dwugodzinny spacer doliną Jaworzynki. Idę drogą ukrytą w gęstym lesie. Jednak im bliżej szczytu tym coraz więcej odsłania się między drzewami widoków. Trasa wiedzie tak naprawdę szlakiem rowerowym, jednak wybrałem ją celowo. Przy jej końcu, na górskim zboczu, stoi ogromny drewniany krzyż. Pod nim znajduje się niewielka kapliczka oraz ogromny głaz piaskowca, mający kształt krzesła. Jest to kamień św. Kingi. Legenda mówi, że księżna odpoczywała na nim podczas ucieczki przed najazdem tatarskim. To tędy wraz z siostrami z zakonu klarysek uciekała w stronę Zamku Pienińskiego przed nawałą przeciwnika. Od krzyża biegnie w górę stroma ścieżka, prowadząca do miejsca skąd rozpościera się szeroka panorama na dolinę Jaworzynki oraz leżące już nad Dunajcem wsie: Gaboń i Gołkowice.

Beskid Sądecki
Widok z Przechyby. Foto: Jakub Zygmunt
Od kamienia św. Kingi już dość szybko docieram na szczyt Przehyby (1175 m n.p.m.). Szeroka polana, na której znajduje się budynek schroniska górskiego oraz ogromny przekaźnik telewizyjny, który dzięki intensywnemu czerwonemu światłu można łatwo zlokalizować nocą chyba z każdego miejsca Sądecczyzny. Pierwsze schronisko na Hali Przehyba powstało już przed II wojną światową, zresztą jest to jedyne schronisko w tej części Pasma Radziejowej. Na tarasie widokowym przy dobrej pogodzie można obserwować całą panoramę Tatr wraz ze słowacką Magurą. Podczas II wojny światowej było to miejsce schadzek partyzantów oraz kurierów, którzy dostarczali cenne informacje o planach wroga. W latach 60-tych wędrował tędy również biskup Karol Wojtyła, o czym już jako papież, wspominał podczas kanonizacji św. Kingi w 1999 roku. Dzisiaj biegnie tędy szlak papieski przypominający jego dawne trasy wycieczek górskich. Zaczyna się on w Starym Sączu, wiedzie na Przehybę, dalej w stronę Dzwonkówki i kończy się w Krościenku nad Dunajcem.

Radziejowa widok z wieży
Widok z wieży na Radziejowej. Foto: Jakub Zygmunt
Po wzmocnieniu się ciepłą kawą z termosu ruszam dalej. Przede mną około 1,5 godzinna droga na najwyższy szczyt Sądecczyzny – Radziejową (1262 m n.pm.). Wędrówka czerwonym szlakiem nie zdaje się być wymagająca, a przedzierające się co jakiś czas między drzewami pejzaże umilają czas podczas nieco nużącego marszu. Gdy tylko docieram na szczyt wdrapują się na stojącą tu wieżę widokową. Jeśli komuś sprzyja aura, to ma szanse dostrzec nie tylko Tatry, lecz również szczyty Beskidu Niskiego, Małych Pienin oraz Gorców. Ja takiego szczęścia nie miałem, ale widok i tak był zachwycający.

Po chwili zadumy wracam jednak na główną ścieżkę i podążam dalej czerwonym szlakiem w stronę Wielkiego Rogacza (1182 m n.p.m.). Dróżka, którą idę jest częścią najdłuższego szlaku turystycznego w Polsce – Głównego Szlaku Beskidzkiego. Rozpoczyna się on w Ustroniu w Beskidzie Śląskim, a kończy w Wołosatem w Bieszczadach. Łącznie liczy prawie 500km. Najwięksi twardziele i rekordziści potrafią przejść cały ten szlak w 18 dni, dla przeciętnego turysty szlak ten jest osiągalny do przejścia w 24 dni. Idąc mijam Wielki Rogacz, gdzie szlak skręca na wschód w stronę Niemcowej (1001 m n.p.m.). Pod tym wzniesieniem znajduje się klimatyczne schronisko. Pozbawiona prądu i podstawowych wygód „Chatka pod Niemcową” oferuje noclegi na zwykłych materacach na prowizorycznych drewnianych łóżkach zbiorowych. W kuchni znajduje się piec kaflowy, w którym nadal pali się węglem. A widoki… widoki są przepiękne. Pojawia się mi dolina Popradu, w stronę której zmierzam. Ponoć z tego schroniska najlepiej obserwuje się zjawisko, jakim jest „morze chmur” przy porannym wschodzie słońca.

Zamek Rytro
Ruiny zamku w Rytrze. W 1369 r. przez Rytro przejeżdżał król Kazimierz Wielki udając się na Węgry na spotkanie z Ludwikiem Węgierskim. W 1385 roku Jadwiga wraz z narzeczonym Władysławem Jagiełłą i wielkim księciem litewskim Witoldem wyjechała na spotkanie szwagra, króla węgierskiego Zygmunta i jego żony Marii do pogranicznego Spiża (Spisza) zamku Ritter. W październiku 1412 r. na zjazd w Starej Lubowni z cesarzem rzymskim i królem Węgier Zygmuntem przejeżdżają przez Rytro król Władysław Jagiełło z żoną Anną i wielki książę Litwy z żoną Heleną. We wrześniu 1471 r. przez Nowy Sącz i Rytro przejeżdża Kazimierz Jagiellończyk odprowadzając swego syna Kazimierza na tron węgierski. Foto: Beemwej, Creative Commons.
Po nasyceniu się borówkami, których pod Niemcową rośnie wyjątkowo dużo, ruszam dalej. Szlak schodzi coraz bardziej w dół górskich zboczy. Pojawiają się pierwsze zabudowania Obłazów Ryterskich. Mijam ruiny dawnej szkoły powszechnej, która podczas II wojny światowej pełniła funkcję konspiracyjnego miejsca nauki. W oddaleniu od głównej drogi i szlaków komunikacyjnych sprawdzała się w tej roli doskonale. Dzisiaj widać tylko fragmenty fundamentów oraz pamiątkową tablicę. Ścieżka zamienia się w wiejską drogę i zaczynam kierować się do największej miejscowości położonej na mojej dzisiejszej trasie – do Rytra. Prawie 2,5 tysięczna wieś malowniczo położona w dolinie Popradu jest obecnie dużym ośrodkiem letniskowym i wypoczynkowym. Każdy przyjezdny bez problemu zauważy na niewielkim wzgórzu nad miejscowością ruiny zamku. To właśnie z nimi jest nierozłącznie związana historia Rytra. Pierwsze wzmianki o zamku pochodzą z XIII wieku. Strzegł on najkrótszej drogi komunikacyjnej między państwami Polski i Węgier. Nie była to droga wygodna, ale ze względu na odległość używana na pewno częściej niż wiodący doliną Dunajca trakt, który miał raczej charakter dyplomatyczny. Wspomniany gościniec biegł wówczas serpentynami od Starej Lubowli przez przełęcz Vabec, dalej potokiem Granasto (Hraniczne), „pustaciami pilchowskimi” koło Piwnicznej i stąd dopiero doliną Popradu do Rytra i Starego Sącza. Książęca stacja celna w Rytrze stwierdzała oficjalnie charakter tej drogi, jako głównego traktu handlowego. Zameczek ryterski nie tylko był używany przez służby celne, ale również gościł niejednokrotnie w swych murach znakomitych gości, którzy udawali się traktem popradzkim za granicę.


Dalej kieruję się tym samym czerwonym szlakiem w stronę Makowicy, najwyższej góry w okolicy. Ścieżka, która mnie prowadzi jest uważana za najbardziej strome podejście w tej części Beskidów Zachodnich. Nieco zmęczony tym wyjściem jak i całym dniem idę w stronę Schroniska Cyrla pod Makowicą. W tej niewielkiej górskiej chacie przenocuję. Jutro natomiast ruszę by poznawać kolejne tajemnice i miejsca w kolejnym z pasm Beskidu Sądeckiego – paśmie Jaworzyny Krynickiej

Informacje praktyczne:
Trasa wędrówki: Gaboń-Praczka -> Przehyba (2h) -> Radziejowa (1,5h) -> Wielki Rogacz (0,5h) -> Niemcowa (1h) -> Rytro (1,5h) -> Zamek (0,25h) -> Schronisko (2h)
Czas wędrówki: 8 ¾ h

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

AlphaOmega Captcha Classica  –  Enter Security Code
     
 

Sądeczanin. Miłośnik Beskidów. Lokalny patriota. Włóczykij i wędrowiec. Ma na sumieniu wiele popełnionych podróży po Polsce i Europie. ZOBACZ TAKŻE -> www.facebook.com/sadecki.wloczykij