Co dają odblaski? Nam, kierowcom raczej nie trzeba tego tłumaczyć. Ilu z nas jadąc nieoświetloną drogą po zmroku w ostatniej chwili uniknęło potrącenia pieszego lub rowerzysty? Ilu z nas nie zdążyło zareagować?
Gdy prowadzimy nocą samochód niejednokrotnie oślepiają nas światła samochodów jadących z przeciwka, jaskrawe światła powodują zwężanie źrenic oczu. Gdy światło znika źrenice, pozostają przez jakiś czas zwężone, przez moment prawie nic nie widzimy i jedziemy tak kilkadziesiąt do stu metrów. Dla kierowcy to krytyczny moment. Jeśli wtedy trafimy na ciemnego pieszego znajdującego się na torze jazdy, nie ma on żadnych szans…
W nocy pieszy może zauważyć reflektory samochodu nawet w odległości kilku kilometrów. Niestety kierowca dostrzeże pieszego dopiero, gdy światła reflektorów odbiją się od ubrania i ciała pieszego. Człowiek idący poboczem w ciemnym ubraniu bez odblasku jest widoczny w światłach samochodu z 20 m, jeśli jest w jasnym ubraniu widać go z 30 m, tymczasem droga hamowania samochodu jadącego ze średnią prędkością wynosi około 40m… Liczby mówią same za siebie. I chociaż po zmroku ruch jest dziesięciokrotnie mniejszy niż za dnia to zdarza się wtedy prawie 50% wszystkich śmiertelnych wypadków drogowych.
O czasie reakcji i drodze hamowania samochodu decyduje przede wszystkim widoczność. Człowiek idący poboczem z odblaskiem jest widoczny w światłach samochodu ze 150-300 m (w długich nawet z 1 kilometra)!
My piesi, też wiemy co dają odblaski, wiemy, że poprawiają naszą widoczność na drodze. Dlaczego, więc ich nie nosimy poruszając się po zmroku nieoświetlonymi drogami? Bo odblask to „obciach”? Bo nie pamiętamy? Bo nie myślimy o naszym bezpieczeństwie? Na te pytania każdy z nas musi sam sobie odpowiedzieć.
Dlaczego rodzice nie wyposażają swoich dzieci w światła odblaskowe? Bo to rola szkoły i policji? Nie prawda. Za bezpieczeństwo dzieci odpowiadają przede wszystkim rodzice. Szkoła czy policja może ich jedynie wspierać w podejmowanych działaniach. I wspiera. Prowadzone są akcje „Odblaskowa Szkoła”, policjanci i nauczyciele rozdają dzieciom odblaski. A czy, my rodzice, dbamy o to, aby dziecko nosiło później odblask?
Odblaski to towar deficytowy, trudno dostępny? Może i nie są do kupienia w pierwszym lepszym sklepie czy kiosku, ale jak to mówią dla chcącego nic trudnego. Najprostszym rozwiązaniem jest wizyta w sklepie rowerowym. W supermarketach warto zajrzeć na półki znajdujące się w pobliżu działu ze sprzętem rowerowym. Kamizelki odblaskowe bez trudu można nabyć w sklepach z akcesoriami samochodowymi.
W Polsce obowiązuje ustawowy obowiązek noszenia odblasków do lat 15. Jeśli więc zostanie potrącone dziecko bez odblasku daje to furtkę ubezpieczycielom do nie wypłacenia odszkodowania. A to są przecież tylko pieniądze, straconego życia lub zdrowia nikt nie wróci. Nie ograniczajmy się jednak do wyposażenia odzieży dzieci w elementy odblaskowe, zadbajmy także o swoje bezpieczeństwo i nie wstydźmy się, my dorośli, nosić odblasków. Dajmy przykład dzieciom.
Źródło:
Strona internetowa Fundacji Doroty Stalińskiej Nadzieja, której celem jest podejmowanie i finansowanie działań mających na celu zapobieganie wypadkom drogowym oraz niesienie pomocy ofiarom wypadków drogowych. Fundacja namawia firmy, aby zamiast inwestować w niepotrzebne nikomu gadżety zechciały inwestować w elementy odblaskowe, na których mogą umieścić swoją reklamę.
Strona internetowa Stowarzyszenia „Droga i Bezpieczeństwo”, której głównym celem jest zmniejszenie zagrożenia zdrowia i życia w ruchu drogowym w Polsce.