Cofnijmy się nieco w czasie … Jest 17 sierpnia 1892 roku, republikańska Francja podpisuje sojusz militarny z samodzierżawiem rosyjskim. Jest to spóźniona o dziesięć lat odpowiedź na zawarte przez Włochy, Austro-Węgry i Niemcy trójporozumienie. Kolejny raz okazuje się, że różnice ideologiczne (przecież dla szczerego republikanina wszelkie kontakty z samodzierżawiem były niczym recytacja Credo dla ateisty) i polityczne milkną, gdy w grę wchodzi interes państwa. A w interesie zarówno Rosji, odgrodzonej od reszty Europy posiadłościami znajdującymi się w rękach Niemców i Austriaków, jak i Francji boleśnie izolowanej po przegranej wojnie francusko–pruskiej z lat 1870-71, leżało zawarcie tego sojuszu. Tym samym nagle Cesarstwo Austriackie stanęło w obliczu konieczności zabezpieczenia możliwego kierunku prowadzenia wojny jakim stały się tereny Galicji. Szlak bitewny wiodący poprzez Lwów, Przemyśl, Tarnów, Kraków, Bielsko-Białą, Cieszyn, Zlin i Trnawę mógł w ciągu kilku tygodni zmasowanej ofensywy doprowadzić wojska rosyjskie pod samą stolicę Cesarstwa – Wiedeń!
Austriacy podjęli decyzję o szybkiej fortyfikacji tych terenów. Jednym z założeń obronnych, które wówczas powstało jest bohater niniejszej opowieści – strażnica kolejowa (bunkier) nad rzeką Białą w Tarnowie. Budynek powstał wkrótce po opisanych wyżej wydarzeniach politycznych, czyli w okolicach 1892 roku. Miał chronić strategiczną linię kolejową na szlaku spodziewanego uderzenia wojsk rosyjskich. 22 lata później okazało się, że przewidywania cesarsko-królewskich strategów i fortyfikatorów spełniły się co do joty.
Usytuowany na zachodnim brzegu rzeki w niewielkim zagłębieniu terenu, po prawej stronie mostu kolejowego (patrząc od zachodu), masywny bastion na planie trapezu wykonany został z kamienia, cegły i żelbetonu. Wyposażono go w dwie narożne baszty, nakryto żelbetonowym dachem i wykonano w nim trzy rzędy otworów strzelniczych umożliwiających pokrycie całego terenu wokół ogniem zarówno broni strzeleckiej jak i karabinów maszynowych oraz działek małego kalibru. Oczywiście szczególnie intensywny ostrzał przewidziano w kierunku przeciwległego wschodniego przyczółka mostowego.
Teraz tytułem dygresji, słów kilka o teorii fortyfikacyjnej – od zamierzchłych czasów zawsze fortyfikacje tworzono w oparciu o trzy podstawowe elementy: przeszkoda, stanowisko, schronisko. W dawnych czasach przeszkodę stanowił pień świerku ociosany z cienkich gałęzi, którymi zasiekano (stąd zasieki) ścieżkę prowadzącą do bronionego miejsca. Stanowiskiem była kupka kamieni na którą wchodzono by zyskać nad napastnikiem przewagę wysokości, zaś schronisko tworzyło wnętrze jaskini.
We wspomnianym bunkrze rolę przeszkody pełnił nurt rzeki Białej oraz najprawdopodobniej fosa którą był otoczony. Stanowiska już opisałem. Natomiast w miarę bezpieczne schronienie na czas walki i stosunkowo wygodne lokum na czas pokoju dla kilkunastu osób zapewniało wnętrze strażnicy. Miejsce to jest do tego stopnia wygodne iż do dziś obiekt ten jest użytkowany przez kolej jako … budynek mieszkalny dla pracowników PKP!
Nie posiadam informacji na temat bitewnej przeszłości strażnicy. Najprawdopodobniej Rosjanie nie podjęli szturmu na ten punkt oporu. Być może zniechęcili się makabrycznymi stratami jakich doświadczyli szturmując forty przemyskie? Prowadząc ofensywę na liczącej więcej niż sto kilometrów szerokości linii frontu, która prawym skrzydłem szła wzdłuż Wisły lewym zaś ocierała się o szczyty Karpat nie musieli zdobywać każdego umocnionego punktu. Sama groźba obejścia tego frontu po przełamaniu oporu wojsk polowych wymuszała na załodze opuszczenie placówki i wycofanie się.
Tę hipotezę zdaje się potwierdzać okoliczność iż strażnica nie nosi śladów walk. Co dziwne nie została też wysadzona przez załogę – niestety znów nie posiadam wiedzy czy był to wynik pośpiechu, rozkazów przełożonych czy zaniedbania.
Osobiście przychylam się do hipotezy rozkazów przełożonych, w tym czasie bowiem Austriacy wysadzali w powietrze wszelkie przeprawy rzeczne, aby opóźnić marsz oddziałów rosyjskich na wschód. Prawdopodobnie liczono, że punkt ten zostanie wykorzystany ponownie podczas planowanej kontrofensywy z okolic Wieliczki.
Tak czy siak przetrwała do naszych czasów nie ruszyły jej nawet „powodzie stulecia”, które co kilka lat pustoszą okolice. Tarnowska strażnica jest obiektem unikatowym. Jedyna taka w Polsce, jedna z dwóch zachowanych do dziś w Europie (druga jak łatwo się domyślić jest w Austrii). Dziś jako że stanowi ona obiekt mieszkalny, nie jest udostępniona zwiedzającym, ale można obejrzeć ją z zewnątrz.
Dojazd jest utrudniony, gdyż nie kursują tam autobusy. Samochodem można dojechać jedynie w pobliże. Osobiście proponuję przejażdżkę rowerem lub spacer … Od strony Mościc najlepiej wybrać trasę: Aleja Czerwonych Klonów – ul. Stanisława Anioła, którą jedziemy do końca, zostawiamy pojazd przy budynkach kolejowych, a następnie piechotą po wale przeciwpowodziowym dochodzimy do strażnicy.
Od strony Tarnowa mamy dwie drogi. Obie na dzień dzisiejszy… beznadziejne, gdyż ulica Stanisława Kassali jest na dłuższym odcinku totalną ruina, a pod samym mostem kolejowym została rozmyta przez powódź i od lat dziesięciu bodajże nie jest przejezdna.
Jadąc od ul. Mościckiego skręcamy w ul. Równą (wyłącznie z nazwy), jedziemy tak daleko jak się da … czyli pod betoniarnię, tam zostawiamy samochód i kierujemy się wałami w stronę mostu kolejowego, świetnie stad widocznego. Z kolei jadąc Krakowską skręcamy w Warsztatową, następnie w lewo w Kassali i znów … tak daleko jak się da czyli w okolice mostu (uwaga na zawieszenie). Przejść most można kratownicową kładką dla pieszych. Tych co mają lęk wysokości uprasza się o zawiązanie oczu.
I to chyba na tyle …
PS. 1. Gdyby ktoś mimo wszystko nie mógł trafić, a bardzo chciał niech napisze do mnie maila – chętnie i za darmo poprowadzę.
PS. 2. Okolice są siedliskiem zaskrońców i słowików można więc, będąc tu letnia porą, nie tylko na militarne nastawić się wrażenia.
[mappress mapid=”21″]
Bardzo dziekuje za profesjonalny i ciekawy opis. Pozdrawiam serdecznie
Maciej Glodowski
Na podstawie zdjęcia widzę, że podobna strażnica jest w Tryńczy (Chodaczów). Nad Wisłą w Okleśni są ruiny takiej samej strażnicy.
Można też skontaktować się z autorami tej strony, aby zasięgnąć więcej informacji czy zdjęć strażnicy: https://www.facebook.com/tarnow.ciekawostki.tajemnice.stare.zdjecia/photos/a.584419111596783.1073741826.570422816329746/619234864781874/