Małopolska

Małopolska jakiej nie znacie – Malopolska24.pl

Panorama Pasma Leskowca
Beskid Mały Natura Opinie

Świat odkrywa Beskid Mały, czyli spory o rozwój turystyki narciarskiej w małych górach

„Egoizm nie polega na tym, że się żyje tak, jak się chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy”.Oskar Wilde.

Panorama Pasma Leskowca
Panorama Pasma Leskowca. Foto: Jan Zieliński.

Tak, tytuł wydaje się adekwatny do tego co ostatnio możemy przeczytać na łamach prasy i portali internetowych. Co takiego dzieje się w Beskidzie Małym?

Żeby to zrozumieć musimy się cofnąć do 1975 roku, gdy Andrychowska Fabryka Maszyn kupiła działki i rozpoczęła budowę ośrodka wypoczynkowego. Postawiono 10 domków typu „Brda” z kuchnią i łazienką. Całość oddano do użytku w 1980r. W tym okresie (połowa lat 80 ubiegłego wieku), w Pracicy rozpoczyna także działalność wyciąg orczykowy Zakładowego Koła TKKF „Andoria”. Nie można również zapomnieć, że od 1952 roku działa wyciąg zaczepowy (wyrwirączka) na Leskowcu, a w Klubie Sportowym „Beskid” sekcja narciarska zrzeszająca sporą grupę narciarzy. Historia sekcji narciarskiej w „Beskidzie” sięga zresztą jeszcze lat międzywojennych. Zmienia się więc dolina Rzyk Praciaków i okolice Potoku Doliny, obecnej Wieprzówki.

Prawdziwy przełom następuje po 2003 roku, gdy dawne ośrodki kupuje prywatny właściciel i zaczyna inwestować w infrastrukturę turystyczną. Wówczas rodzą się marzenia i chęć stworzenia dużego zaplecza narciarskiego w Beskidzie Małym. Marzenia marzeniami, a co innego realia i przepisy. Brak doświadczenia, chęć szybkiej modernizacji, nastawienie się na potrzeby sporej grupy amatorów „białego szaleństwa” prowadzą do działań na granicy prawa, kłopotów z tzw. „ekologami” i urzędami. Właściciel dostaje solidną nauczkę, ale nie rezygnuje! Grupa ludzi przygotowuje mu ścieżkę, która może doprowadzić do określenia możliwości stworzenia ośrodka narciarskiego, uwzględniając wartości przyrodnicze całego otoczenia. Przygotowują inwentaryzację przyrodniczą terenu, w którym właściciel pragnie zainwestować. To pierwsze takie opracowanie na terenie Beskidu Małego, a unikalne nawet w skali całych Karpat, przygotowane przez biologów różnych specjalizacji. Inwentaryzacja obejmuje teren, na który ewentualne inwestycje mogą potencjalnie oddziaływać. Dodatkowo, specjaliści od architektury krajobrazu proponują sposób rozmieszczenia przyszłej infrastruktury tak, aby jak najmniej była widoczna z zewnątrz i nie szpeciła krajobrazu. Po rocznych pracach, wstępne wyniki inwentaryzacji zostały przedstawione na publicznym spotkaniu w Andrychowie. Niestety, zaprezentowany materiał zamiast stać się podstawą do dalszej merytorycznej dyskusji i sugestii ewentualnych dodatkowych badań, czy opracowań został przez głównego oponenta, przeciwnika inwestycji Pracownię na Rzecz Wszystkich Istot zanegowany i odrzucony, nawet bez dokładnego zapoznania się z całością roboczego, w końcu, materiału. Głównym argumentem stały się niedźwiedzie i rysie, które przez teren Beskidu Małego wędrują, a czasem, jak wilki prawdopodobnie się rozmnażają.

Przedstawiony na spotkaniu materiał był koncepcją zagospodarowania turystycznego fragmentu Beskidu Małego i efektem rocznej inwentaryzacji przyrodniczej, czyli opisem miejsc i organizmów najbardziej cennych i zagrożonych. Gmina Andrychów, a właściwie jej włodarze szukając alternatywnych możliwości rozwoju gminy po upadku wielkiego przemysłu i utracie tysięcy miejsc pracy przez mieszkańców, przyjęła rozwój turystyki za jeden z wiodących kierunków rozwoju i zaczęła stwarzać warunki dla tego typu działalności. Jedną z możliwości takiej pomocy jest dostosowanie infrastruktury i opracowań urbanistycznych. Aby powstał plan zagospodarowania przestrzennego musi najpierw powstać studium uwarunkowań i gmina Andrychów rozpoczęła tą procedurę. W petycjach które są podpisywane i kierowane do burmistrza traktuje się go jako inwestora, co jest ewidentnym nieporozumieniem, bo burmistrz realizuje swoje statutowe obowiązki tworząc studia i plany zagospodarowania terenu, a to ewentualni inwestorzy dopiero, tworzą i budują swoje inwestycje.

Urząd Miejski w Andrychowie zlecił więc opracowanie wstępnej inwentaryzacji przyrodniczej terenów nieleśnych a następnie przygotowanie Studium Uwarunkowań dla Gminy Andrychów, prezentujące między innymi korytarze ekologiczne lądowe i wodne.

Pod koniec 2013 roku ukończone i zaopiniowane przez Radę Miejską w Andrychowie, z uwagami zgłoszonymi przez zainteresowane strony, Studium Uwarunkowań dla Gminy Andrychów przedłożono do zaopiniowania w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie. 10 stycznia 2014 r. do Urzędu Miejskiego w Andrychowie wpłynęło pismo z informacją, że Studium otrzymało negatywną opinię. Po jego otrzymaniu, po dwóch dniach doszło do spotkania przedstawicieli miasta i Regionalnej Dyrekcji. Uzgodniono konieczne do uzyskania pozytywnej opinii Studium poprawki. Wykonawca Studium, obecny także na spotkaniu, poprawki wprowadził i po kilku tygodniach Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Krakowie zaopiniował je pozytywnie. Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot w Bystrej najpierw wyraziła swoje zadowolenie z decyzji dyrektora, a następnie po otrzymaniu nowej skrytykowała, wyraziła oburzenie, ale nie poinformowała opinii publicznej o zmianach, jakie w nim nastąpiły. A zmiany są znaczące, przede wszystkim, jeżeli chodzi o wielkość terenu projektowanego do wykorzystania narciarskiego i wymagania ochronne na tym terenie. Wyłączono całe Pasmo Leskowca aż po Klimaskę, usuwając zapisy dopuszczające trasę narciarską zawarte w obecnie obowiązującym Planie Zagospodarowania Gminy Andrychów.

Warto także wiedzieć, że w Studium znajdują się również inne cenne tereny, nad którymi nikt z Pracowni nie raczył się pochylić, jak np.: łęgi nad Wieprzówką, Roczynką, Bulówką, wystąpienia skalne czarnych łupków wierzowskich, margli i łupków pstrych, wyrobiska pocegielniane z łęgami potoku Biadasówka, Pańska Góra z łąkami, łęgami nad Młynówką ze Stawem Anteckiego, wapienniki w Inwałdzie i Roczynach z unikalnymi dla Beskidu Małego gatunkami roślin, miejsca z pojedynczymi stanowiskami języcznika pospolitego i podejźrzonu marunowego i inne.

pozyskanie buka w Beskidzie Małym
Pozyskanie buka. Foto: Jan Zieliński.
Należy uważać, aby problemy związane z rozwojem turystyki narciarskiej nie zasłoniły innych zagrożeń przyrody Beskidu Małego. A zagrożeń tych jest znacznie więcej, np. związanych z eksploatacją lasów, budową dróg, odłogowaniem dawnych pól, łąk, pastwisk i polan śródleśnych, regulacją potoków i rzek, zabudową mieszkalną itd. Jeżeli naprawdę chcemy je racjonalnie i w ramach zrównoważonego rozwoju rozwiązywać, to musimy rozmawiać używając merytorycznych i racjonalnych argumentów pozbawionych egoizmu i próby zawłaszczenia miejsca gdzie jesteśmy, tylko dla siebie. Prowadząc dialog i przekonując się możemy chronić skutecznie przyrodę i swoje otoczenie. Pamiętajmy, że obecnie dysponujemy takimi możliwościami niszczenia przyrody, jak nigdy dotąd. Rozmawiając, edukując i pilnując się nawzajem możemy zrobić dużo dla przyrody, znacznie więcej niż walcząc.

Pozostaje mieć nadzieję, że teraz, gdy Beskid Mały stał się tak cenny ze względu na wilki, rysie i niedźwiedzie, nie zapomni się też o pozostałych, unikalnych dla całej Gminy Andrychów miejscach, decydujących o bogactwie przyrody tego terenu i jego atrakcyjności.

Jan Zieliński – absolwent Uniwersytetu Jagielońskiego, emerytowany nauczyciel, biolog, przyrodnik, miłośnik i obrońca przyrody beskidzkiej. Przez 12 lat był radnym (przewodniczył Komisji do Spraw Ochrony Środowiska w Andrychowie). Współautor dwóch inwentaryzacji przyrodniczych terenów inwestycyjnych w Gminie Andrychów. Wraz ze swoimi przyjaciółmi wydał kilka publikacji o środowisku naturalnym. Jest autorem licznych artykułów publikowanych m.in. w „Przyrodzie Polskiej” oraz miesięczniku „Wszechświat”. Autor cyklu akwarel publikowanych na naszych łamach w dziale Malowana Małopolska.

25 KOMENTARZY

  1. Szanowny Panie Janie Zieliński

    Sądzimy , iż na wstępie winien Pań poinformować każdego czytelnika, iż jest Pan zaiste współautorem inwentaryzacji przyrodniczych terenów inwestycyjnych w Gminie Andrychów wykonanych, co ciekawe, na zlecenie Inwestora, czyli Spółkę Czarny Groń.
    Być może powinien Pan raz jeszcze przyjrzeć się faktom i dokonać bardziej profesjonalnej oceny, bazując na rzeczywistych obserwacjach zamiast inspirować się potrzebami inwestora. Być może dzięki większemu obiektywizmowi uda się Panu zauważyć, iż najnowsze waloryzacje przyrodnicze jasno wskazują na bytowanie Wilka i Rysia w bezpośrednim obszarze planowanych inwestycji . I nie są to obserwacje wskazując na przypadkowe ich pojawienie się w rejonie, lecz stałe bytowanie. Materiały te zostały dzięki uprzejmości autorów opublikowane m. in. na naszej stronie a także co Nam wiadomo przekazane RDOŚ w Krakowie. Systematycznie docierają do Nas też informacje o badaniach, które z niewiadomych przyczyn nie zostały uwzględnione w zbiorczym opracowaniu. Nie pozostaje nic innego, jak domyślać się, że fakty w nich zawarte musiały być zwyczajnie niewygodne.
    W sprawie tej mamy do czynienia z systematycznym przemilczaniem i pomijaniem badań naukowych – jak mniemam w celu uzasadnienia zamysłu inwestycyjnego na tym terenie – wprowadzającym opinię publiczną w błąd. Nagannym i niezrozumiałym jest to, iż działania te dokonywane są nie tylko przez grupę przyrodników zatrudnianych przez Inwestora, ale również organy administracji publicznej.
    W tym miejscu warto zwrócić uwagę, iż autorzy opracowań takich dokumentów (jak choćby raportu „po-realizacyjnego” dla wykonanej inwestycji, nazwanego tak z uwagi na czas powstania), pt.: „Rozbudowa prowadzonej stacji narciarskiej o wyciąg krzesełkowy, system sztucznego zaśnieżania i oświetlenie na zboczu Pracica w miejscowości Rzyki” najwyraźniej celowo wprowadzają czytelnika w błąd i wręcz jawnie próbują zdyskredytować i oczernić Pracownie na rzecz Wszystkich Istot.
    Za wszelką cenę próbuje się przemilczeć fakt , iż nie tylko ta organizacja ma uwagi do opracowanej dokumentacji. Swoje zastrzeżenia co do zamysłów inwestora, jakości opracowanych waloryzacji i raportów posiadają też inne organizacje jak choćby Towarzystwo na rzecz Ziemi i w końcu my mieszkańcy. Ponadto po raz kolejny pragniemy zwrócić uwagę Wszystkim Państwu, iż to nie Pracowania na rzecz Wszystkich Istot jest autorem kampanii „Chronimy Beskid Mały”, lecz mieszkańcy miejscowości Rzyki w Beskidzie Małym.
    Przywołując Pański cytat, skądinąd niezwykle trafny: „ Pozostaje mieć nadzieję, że teraz, gdy Beskid Mały stał się tak cenny ze względu na wilki, rysie i niedźwiedzie, nie zapomni się też o pozostałych, unikalnych dla całej Gminy Andrychów miejscach, decydujących o bogactwie przyrody tego terenu i jego atrakcyjności”, warto by w tym miejscu dodać: „i pozwoli się na wykorzystanie zasobów tego obszaru tak by wzmocnić potencjał mieszkańców, a nie jednego człowieka”.
    Miejmy również nadzieję, iż prowadząca procedurę zmiany studium Gmina Andrychów zdobędzie się na odwagę, by poinformować mieszkańców, że to właśnie na ich nieruchomościach dokonuje zmiany przeznaczenia gruntów, co oznacza zgodę na prowadzenie „Rejonu aktywizacji rekreacji narciarskiej” przez obszary zajmowane w tym momencie przez ich domy.

  2. Czy ci zieloni nie są przypadkiem nawiedzeni? Jak chcą to może im wynająć jakąś małą dolinkę i niech tam mieszkają w szałasach jak ludzie pierwotni w zgodzie z naturą. Też jestem przeciwnikiem bezmyślnego niszczenia przyrody ale uważam, że przyroda powinna cieszyć człowieka a nie utrudniać im życia. Ciekaw jestem ile Ci „obrońcy przyrody” chcą za zgodę na zmiany w krajobrazie?

  3. Szanowny Panie Karolu,

    Serdecznie dziękuję za komentarz. Chciałbym odnieść się do pierwszego akapitu Pana wypowiedzi: „Sądzimy, iż na wstępie winien Pań poinformować każdego czytelnika, iż jest Pan zaiste współautorem inwentaryzacji przyrodniczych terenów inwestycyjnych w Gminie Andrychów wykonanych, co ciekawe, na zlecenie Inwestora, czyli Spółkę Czarny Groń”.

    Nie wiem, na ile uważnie czytał Pan powyższy materiał, ale chcę zauważyć, że znajduje się w nim informacja o współautorswie Jana Zielińskiego dwóch inwentaryzacji przyrodcznicych terenów inwestycyjnych w Gminie Andrychów.

    Nie wydaje mi się niczym niezwykłym, że inwestor zleca prace inwentaryzacyjne zasobów środowiska naturalnego na terenie na którym planuje inwestycje. Takie działanie należy traktować jako dobrą praktykę. Jeśli chce Pan czynić z tego tytułu zarzut, chciałbym zapytać, kto według Pana powinien brać udział w tego typu inwentaryzacjach? Udział lokalnych przyrodników, znających teren i jego zasoby jest chyba dość oczywisty.

    Wyrazy uszanowania
    Witold Wiśniewski
    Redaktor Naczelny
    http://www.malopolska24.pl

  4. Panie Karolu, bardzo proszę o wskazanie, gdzie mogę zobaczyć te najnowsze obserwacje, które wskazują na stale bytowanie wilków i rysiów. Materiał publikowany na Waszej stronie według mnie nie dowodzi stałego bytowania, a tym bardziej rozmnażania. Ja też podawałem informacje o obecności wilka, rysia i niedźwiedzia w swojej publikacji „Do źródeł Wieprzówki” w 2003 roku, ze zdjęciem łapy niedźwiedzia. Proszę o podanie przykładu informacji, które jak domniemam ukryto oraz nie uwzględniono w opracowaniu i kto tego dokonał. Ja o tym nic nie wiem, a tak podana informacja jest insynuacją. Wracając do inwentaryzacji, to nie mogę się wypowiadać za wszystkich, ale ja dołożyłem wszelkich starań, aby wszystko co znam tam się znalazło. A odnośnie „raportu porealizacyjnego” , to nie wiem czy użyte tam określenie jest sprzeczne z faktem, że wyciąg tam był. Ale co do budowy krzesełek jesteśmy chyba zgodni , że to było nieprawne. Co do stanowiska Towarzystwa na rzecz Ziemi, nie będę się wypowiadał, bo to jest oczywiste. A co do mieszkańców i ich inicjatywy, nie mam większych zastrzeżeń, mają takie prawo. Mogę jedynie zwrócić uwagę, że podpisywanie takich dokumentów przez ludzi z całego świata, nie upoważnia do twierdzenia, że protestuje tysiące mieszkańców Beskidu Małego. Ostatniego zdania już nie bardzo rozumiem. Czy to znaczy, że gdyby to społeczeństwo budowało, to by było ok? W kapitalizmie chyba jest tak, że jeden bogaty utrzymuje, tysiące, czasem i więcej ludzi płacąc im za pracę, a państwu podatki.
    I na koniec. Wiem, że przyroda Beskidu Małego ma wiele zagrożeń, może warto się zastanowić, jak ją chronić w takich miejscach, gdzie konieczna jest czynna ochrona, a własność rozdrobniona.

  5. Zarzucanie Janowi Zielińskiemu stronniczości jest „lekkim” przegięciem. Nidy nie krył swojego udziału w sprawie, ale także i krytycznych własnych opinii na ingerencję w masyw Leskowca. Ale jest i druga strona medalu. Byłem na spotkaniu w MDK w czasie prezentacji planów inwestora i opinii naukowców. Byli również tzw. „ekolodzy” z Pracowni Na Rzecz… Jeszcze dobrze nie zakończono tej prezentacji, a kilku „ekologów” oświadczyło, że nigdy się na tę inwestycję nie zgodzą. Trzeba przyznać, są konsekwentni, i od początku w nosie mają jakiekolwiek argumenty drugiej strony. Kompletnie ich nie obchodzi, że mieszkańcy chcą mieć pracę i lepsze warunki życia. Oni z góry wiedzą, że to jest „skandal” i są kompletnie zabetonowani na nie, nie ma żadnej symetrii w tym sporze – jedna strona gotowa jest na kompromisy, czyli ustępstwa, co udowadnia zmieniając np. założenia „Studium…”, ale zieloni nigdy nie zrobią kroku do tyłu! Mam wrażenie, że tu już nie idzie o sprawę, ale o inwestora z Czarnego Gronia, tu jak na dłoni widać osobiste porachunki. Ze strony zielonych spotkałem się nawet z nawoływaniem, aby bojkotować wyroby firmy, której współwłaścicielem jest inwestor z Czarnego Gronia. Dno!

  6. do państwa z „Pracowni na rzecz…” jedno króciutkie pytanie – czy kiedykolwiek dostaliście jakiekolwiek pieniądze od firm/osób (lub powiązanych z nimi), które kiedykolwiek miały wątpliwą przyjemność spotkać się z wami z racji waszej „troski” o przyrodę?

  7. Marcus czy Ty wiesz ilu mieszkańców znalazło pracę u Pana Rusinka i za jaką stawkę się u niego pracuje? jeśli tak to nie szerz propagandy o miejscach pracy i lepszych warunkach życia. Najgorsze w tym jest to, że nikt nie liczy się tak naprawdę ze zdaniem mieszkańców Rzyk, których ta inwestycja najbardziej dotyczy. Łatwo się pisze o tej inwestycji z perspektywy mieszkańca miasta. Jeśli by władzom gminy naprawdę zależało na mieszkańcach to nie dopuścili by do upadku zakładów pracy, z których Andrychów zawsze słynął.
    Całe szczęście, że pozostała jeszcze kwestia wykupu ziemi pod inwestycje. Zobaczymy, czy Panu Rusinkowi pójdzie tak łatwo jak z najbiedniejszymi mieszkańcami wsi, gdzie kupił za grosze pola i lasy. Ja, moja rodzina i sąsiedzie jesteśmy właścicielami od pokoleń terenów na Turoniu i Klimasce. Jedyna sprawiedliwość to taka, że nie wszystko da się kupić za pieniądze!!!

  8. Najważniejszym argumentem „za” podnoszonym przez zwolenników inwestycji są miejsca pracy.
    Czy ktoś oszacował i jest w stanie z grubsza określić, o ilu miejscach pracy mówimy?
    W programie TV mówiono o kilkuset miejscach pracy. Czy to nie gruba przesada?
    Ja mieszkam w pobliżu sporego kompleksu narciarskiego (6 wyciągów), i wiem z własnego doświadczenia, że pracuje tam raptem kilkanaście osób i to głównie w sezonie (o ile jest śnieg), a są to orczyki więc jest zawsze potrzebna jedna osoba do podawania orczyka, przy nowoczesnych krzesełkach lub gondolach jakie będą w BM to odpada, ewentualnie ktoś do monitoringu, co chyba można zrealizować centralnie na kilka wyciągów.
    Moim zdaniem szacunkowe dodatkowe zatrudnienie wyglądałoby mniej więcej tak:
    monitorowanie 11 wyciągów – 11 osób, jeśli zdalnie to 2-3
    kasy – 3- 4 osoby
    ratraki – 3 osoby
    2 większe pensjonaty/hotele z restauracjami, w każdym po 15-20 osób – 30-40 osób
    3 małe punkty gastronomiczne – 6 osób
    3 wypożyczalnie nart – 6 osób
    instruktorzy – 6 osób
    utrzymanie ruchu – 3-4 osoby
    odśnieżanie parkingów – 2 osoby
    administracja już jest w istniejącym obiekcie.
    Razem ok 60-70 osób – głównie w sezonie który trwa 3-4 mce, pewnie większość na umowy zlecenia lub o dzieło (czy stawki godziwe czy głodowe?), poza sezonem zostanie z tego 20-40%, czyli ok. 20-25osób.
    Poza terenem ośrodka raczej niewielu zarobi, bo zapewne wszystko będzie na miejscu, może jakaś wypożyczalnia i sklepik w najbliższej okolicy.
    Turyści przejazdem przez Andrychów zrobią od czasu do czasu zakupy, czasem jakiś posiłek w restauracji w mieście.

    Czy te szacunki są poprawne, czy ktoś może to zweryfikować ?

  9. Panie Janie Zieliński !

    Parę uwag nasuwa się po przeczytaniu Pana materiału.
    1. Jedno ze zdjęć przedstawia fragment lasu po wycince z naturą 2000. Inne drewno bukowe pozyskane w lesie. Jest to zapewne iluzja do prowadzonej gospodarki leśnej, która wg. Pana dewastuje środowisko w przeciwieństwie do inwestycji Pana Rusinka, gdzie \”grupa ekspertów i naukowców \” nie dostrzega większych zagrożeń, a nawet uznaje inwestycję za sprzyjającą rozwojowi niektórych roślin i zwierząt (Kronika Beskidzka z dnia 05.11.2012 Narciarskie Eldorado).( Aż razi ta stronniczość !). Nie pojmuje jak planowa gospodarka leśna oparta na inwentaryzacji przyrodniczo leśnej i zasadach hodowli lasu, stanowi większe zagrożenie niż cała sieć nartostrad i wyciągów z infrastrukturą.
    Dziwi, że Pan z takim wykształceniem i praktyką nie dostrzega, że natura 2000 to ochrona siedlisk (w Dyrektywie siedliskowej), a nie drzew. To nie ma być ścisły rezerwat przyrody. \”Poszczególne kraje członkowskie są zobowiązane do zachowania na obszarach wchodzących w skład sieci Natura 2000 walorów chronionych w stanie nie pogorszonym, co wcale nie musi wykluczać ich gospodarczego wykorzystania\” cytat z Wikipedii. Proszę zauważyć, że po usuniętym starodrzewiu rośnie piękne pokolenie młodego lasu, które by obumarło gdyby nie usunięto starego pokolenia lasu. I na tym właśnie polega cała sztuka gospodarowania w lasach górskich, które z natury są lasami ochronnymi, by młode pokolenie (naturalnego pochodzenia) niejako w sposób płynny zastąpiło stare. Siedlisko w tym przypadku pozostaje, natomiast nartostrady i wyciągi zmieniają siedlisko i krajobraz w sposób nie odwracalny…

    2. Inwestycja ma miejsce w Parku Krajobrazowym Beskidu Małego. Jaki sens będzie mieć ta piękna idea gdy góry zostaną poprzecinane nartostradami i kolejkami linowymi ? Czy \”naukowcy i ekolodzy\” wzięli to pod uwagę ?

    3. Sławetne miejsca pracy. Zapewne część z tych miejsc to będzie praca sezonowa. Pomijam niskie stawki.

    4. W okolicach Potrójnej znajduje się Pustelnia gdzie wielu ludzi szuka w ciszy swojej tożsamości. Czy można w sposób brutalny ignorować ich głos budując niczym koloniści nartostradę w ich pobliżu ? Oni tam byli pierwsi ! Kto tu jest większym egoistą ? Podobnie ma się sprawa z niektórymi mieszkańcami przysiółka Potrójna, którzy słusznie zaczynają się buntować.

    5. A co z hałasem emitowanym przez ratraki, armatki śnieżne, kolejki linowe i to po części w bezpośrednim sąsiedztwie rezerwatu Madahora. Czy to tez ma mieć korzystny wpływ na rośliny i zwierzęta ?

    6. A wzmożony ruch samochodowy we wsi, która nie jest przystosowana do przyjęcia tak ogromnego napływu samochodów. Czy nie będzie to uciążliwe dla wielu mieszkańców Rzyk, a nawet niebezpieczne dla dzieci (brak chodników).

    7. Na koniec proszę Pana o większy obiektywizm w swoich wypowiedziach i zaprzestanie dzielenie ludzi, którzy na tej stronie próbują się zjednoczyć w słusznej sprawie. Skoro wraz z \”ekipą naukowców i ekologów\” reprezentujecie interesy Inwestora, to może załóżcie osobną stronę czy akcję popierającą inwestycje, a nie niszczyć nas od środka.
    Dodam tylko, że nie jestem zwolennikiem całkowitego zakazu sportów zimowych w Rzykach. Rozumie potrzeby wielu ludzi, którzy bardzo lubią jazdę na nartach. Pozostawmy więc to co jest ,a resztę zostawmy w \”świętym spokoju\” !

  10. Pytającym odpowiem w jednym poście tak, będzie łatwiej. A na wstępie od razu zaznaczę, iż niezwykle uradowały mnie Panów komentarze. A dlaczego ? Już wyjaśniam.
    Panie Witoldzie owszem w artykule pojawia się cytowana przez Pana wzmianka, jednakże brak w niej głównego elementu czy informacji o jakich waloryzacjach mowa i na czyje zlecenie zostały wykonane. Informacja ta dla czytelnika jest niezbędna w celu oceny ewentualnej bezstronności wypowiedzi autora a po obu komentarzach prawdopodobnie również portalu.
    Dla zainteresowanych bliżej tematem http://pracownia.org.pl/aktualnosci,891
    Panie Janie stosowne materiały zostały w części już opublikowane na portalach internetowych oraz zgodnie z posiadaną wiedzą przekazane do RDOS w Krakowie. Pozostałe najprawdopodobniej w niedługim czasie zostaną upublicznione. A dla Pana i innych widomości są one systematycznie uzupełniane i publikowane w grupach przyrodników zajmujących się Beskidem Małym .
    Kontynuując komentarz warto zwrócić uwagę, iż przytoczył Pan bardzo ciekawe argumenty kilkukrotnie obnażające absurdalność całego zamysłu inwestycyjnego.
    Po raz kolejny Gmina Andrychów chce uzależnić swój rozwój na portfelu jednego człowieka i oprzeć się na jednym kierunku rozwoju. Jak by nie było kierunku uzależnionego od kaprysów pogody a nie wirtualnych turystów. A właśnie to ta pogoda sprawiła, że w tym roku wyciąg Czarny Groń działa dopiero kilka tygodni a proszę zwrócić uwagę iż jest on położony w zacienionym miejscu i praktycznie przez cały okres zimowy był naśnieżany. Niestety kolejne planowane wyciągi zlokalizowane maja być na stokach południowych gdzie pokrywa śniegowa zalega krócej o co najmniej 2-3 tygodnie. Proszę mi zatem odpowiedzieć w jaki sposób utrzymać na nich śnieg tak by osiągnąć rentowność czy choćby zwrot nakładów finansowych na realizacje inwestycji. Rozumiem, że założono realizację gigantycznej instalacji sztucznego naśnieżania. I to właśnie w tym miejscu warto by wskazać mieszkańcom, w jaki sposób będą pobierać wodę pitną? Tak wiem zbuduje się im wodociągi a potoki przekształci w zbiorniki wody do naśnieżania.
    Pozwolę sobie również zacytować Pana, gdyż jest to zaiste warte uwagi „Czy to znaczy, że gdyby to społeczeństwo budowało, to by było ok? W kapitalizmie chyba jest tak, że jeden bogaty utrzymuje, tysiące, czasem i więcej ludzi płacąc im za pracę, a państwu podatki.”
    Po raz kolejny ujawnia się ukryty sens planu inwestycyjnego. Wnioskuję z Pana wypowiedzi, a może to tylko lapsus, iż Gminie i Inwestorowi nie chodzi o to by wspierać lokalną przedsiębiorczość tak by dać mieszkańcom miejsca pracy stworzone przez nich i dla nich samych, lecz zbudować „królestwo jednego człowieka”. Gminę można tylko wtedy rozwijać gdy nauczymy mieszkańców jak budować ich własne biznesy, jak wykorzystać potencjał przyrodniczy do tego by powstała współzależna sieć inwestycyjna. Tylko w takiej sytuacji upadek jednego z nich nie pogrąży całej gminy.
    Może najwyższa pora przestać grać stawiając wszystko na „jednego konia” a wreszcie zacząć dbać o mieszkańców i to wszystkich nie jednostkę.
    I na koniec nurtujący wszystkich temat zatrudnienia. Niestety, nie wygląda tak różowo. Mieszkańcy skarżą się na niezwykle niskie wynagrodzenia- kwoty o jakiej mówią nie podam bo naprawdę wstyd, do tego „śmieciowe” formy umów a w dodatku wciąż powtarzają, iż z grona pracowników naprawdę znikoma ilość to mieszkańcy miejscowości, reszta to cyt” nabytki z poza”.
    Czy to prawda? Poddaję pod ocenę mieszkańcom.

  11. Sugerowanie, że jakoby Pan Zieliński jest \”na usługach inwestora\” i zamierza niszczyć Beskid Mały jest co najmniej niewłaściwe. Albo Państwo nie wiecie kim jest ten człowiek i co zrobił i nadal robi dla tych gór albo zwyczajnie próbujecie go zdyskredytować. Jan Zieliński zna Beskid Mały jak mało kto i z pewnością zna jego wartość o czym można się przekonać np. czytając jego publikacje (chociażby \”Do źródeł Wieprzówki\” ). Jedyną \”winą\” Pana Jana wydaje się być to, że jest człowiekiem otwartego umysłu, gotowym do merytorycznej dyskusji na każdy temat.
    ———————–

    Droga leśna polano a propos punktu 1. Twojej wypowiedzi. Budowa nartostrad będzie sprzyjać rozwojowi NIEKTÓRYCH roślin i zwierząt, bo tak się składa, że niektóre z nich preferują polany (chociażby krokusy czy myszołowy, które polują na otwartej przestrzeni). To matka natura wymyśliła, że tam gdzie nie mogą żyć jedni miejsce do egzystencji znajdą sobie drudzy. Jedni wolą trawy inni las. Jeśli jedni muszą się wycofać na to miejsce przyjdą inni, może bardziej „wartościowi przyrodniczo”? Czy nad tym ktoś się zastanawia?
    ———————————-
    Niedźwiedź w Beskidzie Małym? Podobno, przychodzi latem jakiś z Babiej Góry, ale czy to znaczy, że on mieszka w Beskidzie Małym? Czy nartostrady i wyciągi wpłyną negatywnie na jego wycieczki? W jaki sposób?
    ——————————————

    Nie mówmy nie, bo nie. Argumentujmy. Stawiajmy pytania i odpowiadajmy na nie. Merytorycznie.

  12. Leśna Polana
    1. Jak ma przetrwać buczyna w Naturze 2000, jak wytnie się cały starodrzew bukowy?
    2. Przecież Beskid Mały jest poprzecinany w kilku miejscach, a ta inwestycja nie będzie go przecinać w całości!
    3. Proszę pamiętać, że narciarze nie tylko jeżdżą na nartach, robią też zakupy i często korzystają z miejsc noclegowych.
    4. To znaczy kto pierwszy ten lepszy i ma prawi do spokoju. To ja też powinienem się buntować, bo ruch pielgrzymkowy, który masowo odbywa się na Groń Jana Pawła II, podobnie jak grzybiarze, drwale przeszkadzają mi w odpoczynku? To dziwne podejście.
    5. Hałasu urządzeń nie da się wyeliminować, tu się zgadzam! Na szczęście ten hałas jest tylko w zimie i też nie zawsze, bo zależy od warunków śniegowych. Jest jeszcze hałas kosiarek , pił mechanicznych, kombajnów i innych urządzeń, które utrudniają życie zwierząt przez okres wiosny, lata i jesieni.
    6. Wzmożony ruch już jest i przeszkadza, bo w dodatku nie ma odpowiedniej infrastruktury (Rzyki Jagódki).
    7. Przecież, ja chcę rozmawiać i przekonywać, nikogo nie obrażam i jestem otwarty na rzeczowe argumenty.
    Panie Karolu, ja nie spotkałem się z innymi inwentaryzacjami, jak tylko tymi, które zlecała Gmina Andrychów i inwestor z Czarnego Gronia. I nie płacił mi za udział w nich UM Miasta, ani Inwestor, a jedynie firmy, którym to zlecono. Pomagam każdemu, kto się do mnie zgłosi i prosi o informację. O ile sobie przypominam, to nikt od państwa się do mnie nie zgłaszał. Dlaczego się państwo martwią o inwestora i jego plajtę z powodu braku śniegu. To jego zmartwienie, to nie są pieniądze społeczne ani skarbu państwa. Jeszcze raz napiszę, bo mnie pouczano, że to nie jest Plan Zagospodarowania Gminy Andrychów i nie są to tereny miejskie zurbanizowane, a tereny leśne i łąkowe. W takim przypadku studium nie może być czytane literalnie i zapisy w nim nie są ostateczne. Przytaczane 300 ha, to są lasy, pola, łąki, własność prywatna oraz skarbu państwa (mieszkańców Rzyk nikt nie zmusi do pozbywania się ziemi i jej sprzedaży inwestorowi). Ile się da wybudować, gdzie i w jaki sposób dopiero się okaże. Ja chcę, aby inwestor miał możliwość podjęcia racjonalnej decyzji, ale nie pod presją cząstkowych inwentaryzacji, których trzeba szukać! Nie pod presją wilka, niedźwiedzia, rysia! Jest wiele innych powodów, które mogą ograniczać i zabronić rozbudowy tak, jak będzie chciał inwestor . Teraz jest czas do dyskusji i rozmowy. Powtarzam jeszcze raz w Beskidzie Małym jest wiele zagrożeń dla przyrody już, teraz i o tym nikt nie mówi i nie pisze! Ja od 24 lat to robię i nikt mi nie pomaga, jest to „wołanie na puszczy”. To może pomóżcie? Jest dewastowana rzeka i dewastowane potoki, polany krokusowe i śnieżyczkowe, zalesiane, zabudowywane, odwadniane, albo pozostawiane odłogiem łąki podmokłe, rozjeżdżane kałuże, stawki dla kumaków i traszek, odsłaniane doliny potoków i ich koryta, mącona cały rok woda w potokach, opróżniane progi przeciw rumoszowe, brak przepławek przy progach, nadmierny pobór wody z potoków i rzeki w okresach suszy, odwadniane przez drogi stokowe stoki górskie, brak kontroli nad poruszaniem się motocykli samochodów terenowych na terenach leśnych itd. ….!!! Macie państwo w najbliższym czasie pole do popisu, powstaje nowy 10 letni Plan Urządzenia Lasów Nadleśnictwa Andrychów, sprawdzajcie co tam jest chronione, jakie będą plany, jaki będzie sposób użytkowania , pozyskania i nasadzenia nowych drzewostanów! Czy ktoś z Państwa był na pierwszym spotkani w sprawie tego planu?
    Dziękuję Kasiu.

  13. Panie Janie z wieloma stwierdzeniami niestety należy się zgodzić.
    Zagrożeń dla Beskidu Małego jest bardzo dużo i co gorsza ich liczba nie maleją a wręcz przeciwnie wciąż rośnie. Dlatego tak ważne jest by wreszcie zebrać siły i zrobić wszystko co możliwe by ochronić Beskid przed dalszą dewastacją. Nie zrobimy tego dając przyzwolenie na jego niszczenie. A już na pewno nie zrobimy tego walcząc miedzy sobą. Energię tą warto spożytkować tak by wspólnie wyperswadować dewastatorskie zapędy inwestorom.
    Niestety wiele instytucji podejmuje w sprawie Beskidu Małego karygodne decyzję przyczyniając się do jego niszczenia. Coraz częściej obserwujemy, iż instytucje publiczne wręcz przyzwalają na takowe działania. Nie potrafię znaleźć odpowiedzi, dlaczego organy odpowiedzialne za ochronę przyrody czy parku Krajobrazowego przykładają rękę do tego procederu. A może nie warto tej odpowiedzi wypowiadać głośno !!
    Dla przykładu w toku prac jest zmiana Planu Ochrony Parku Krajobrazowego Beskidu Małego. A w jaki sposób zaplanowano zmiany a no taki by powstało tam wszystko to co sobie wymarzył Inwestor. Wiec proszę mi wierzyć, staramy się ochronić Beskid nie tylko na poziomie gminnym i procedury zmiany studium.
    Mam nadzieję, iż w gminie wspomniano Panu że opracowywany na podstawie studium plan zagospodarowania przestrzennego już konkretnego obszaru musi być zgodny z przyjętym studium.
    Odstępstw między studium i planem praktycznie nie ma. Proszę więc nie mówić, iż studium jest dokumentem który powstaje po to by sobie powstał a i tak nie ma znaczenia. Na szczęście mieszkańcy dostrzegają, iż właśnie są w chwili kiedy musza podjąć decyzje czy chcą mieć swój własny Dom i spokojne życie czy tez niewielkie pieniądze wzbogacone i zakropione warkotem ratraków i maszyn do naśnieżania.

  14. Szanowny Panie Janie Zieliński !

    Widzę, że nie może Pan zrozumieć na czym polega gospodarka leśna w terenie Natura 2000, jak też w pozostałych terenach lasu. Las bukowy, bo o takim tu mowa w wieku około 110 lat kwalifikuje się do cięć rębnych, ale jednocześnie odnowienia. Oba te terminy występują jednocześnie. Nie można usuwać lasu nie odnawiając go jednocześnie naturalnie lub sztucznie. W górach, które z natury są lasami ochronnymi odnawianie sztuczne ogranicza się na korzyść odnowienia naturalnego. Tak więc drzewostan bukowy w fazie odnowienia trwa około 20 – 40 lat w zależności od udziału jodły w składzie gatunkowym odnowienia. Jeśli jest jej więcej ten okres jest dłuższy i odwrotnie. Pierwszym krokiem jest wykonanie cięć, które mają zainicjować odnowienie naturalne (o ile jeszcze nie wystąpiło). Kolejne cięcia, to cięcia odsłaniające, które dostarczają więcej światła odnowieniu, a jeśli ma już wysokość 1 – 1,5 m (w przypadku odnowień bukowych) wykonuje się tzw cięcie uprzątające i pozwala swobodnie wzrastać młodemu pokoleniu lasu. I tak też zrobiono w lesie, z którego pochodzi Pana zdjęcie. Akurat ujęcie przedstawia naturalne odnowienia jodłowe, które w sposób klasyczny pojawiły się jak płodozmian w rolnictwie, a które jest bardzo pożądane. (Proszę pamiętać, że jest to teren buczyny karpackiej, gdzie dominującym gatunkiem jest jodła i buk.) Należałoby jednak zejść około 50 m w dół stoku i zobaczy Pan około 6 ha pięknych i bardzo gęstych odnowień naturalnych buka. Nie rozumie więc Pańskiego zarzutu. Jak należy więc postępować. Przecież to nie rezerwat przyrody ! Jeśli pozostawimy dłużej starodrzew, to albo odnowienie będzie zamierać (z braku światła), albo wybuja wątłe jak marchewki zbyt gęsto posiane, a ponadto im większe odnowienie tym później większe w nim zniszczenia i straty, kiedy i tak trzeba będzie usunąć starodrzew. Oczywiście gdyby go nie było to miał by Pan oczywistą rację i wówczas byłaby do degradacja. A jeszcze gwoli ścisłości, to cięcia uprzątające nie wykonuje się w 100%. Około 5 % pow. starodrzewia w formie grup i kęp pozostawia się wraz z podrostem do całkowitego rozkładu. I tak też postąpiono w lesie z Naturą 2000, z którego pochodzi Pana zdjęcie. Między innymi wzdłuż szlaku turystycznego prowadzącego na Potrójną pozostawiono cały pas starodrzewia szerokości około 40m kosztem odnowienia. Więc nie jest prawdą to co Pan pisze.
    Trudno też zrozumieć co ma przedstawiać zdjęcie z drewnem bukowym podczas wyróbki. Czy zrobiono coś niezgodnego z prawem ?
    Jeszcze odnośnie \”kto pierwszy ten lepszy\”. Czy koloniści, którzy zabijali i zagarniali ziemie rdzennym plemionom indiańskim, czy afrykańskim wg. Pana teorii też zasługują na usprawiedliwienie ? Proszę pamiętać, że planowane inwestycje w sposób nie odwracalny ingerują w krajobraz w ciszę, harmonię. Porównanie do ruchu pielgrzymkowego czy prac leśnych jest podobne jak mrówki do słonia.

    Szanuję bardzo i doceniam Pana wysiłek w ochronę rzek i potoków zwłaszcza Wieprzówki. Jednak wydaje mi się, że na ochronę przyrody należy patrzeć całościowo gdyż tutaj wszystko jest połączone, w niesamowitej symbiozie i harmonii. Gdy zakłóci się na jakimś odcinku – ucierpią pozostałe…

  15. Pani Kasiu !

    Życzę Pani powodzeniu w znalezieniu krokusów na nartostradzie…
    Proszę w lecie pojechać na nartostradę do Pracicy i zobaczyć, że z biedą tam trawa rośnie. Teren został wyprofilowany. Trudno by w tak kamienistej i gliniastej glebie pojawiła się bujna roślinność i to gatunków chronionych…. Obawiam się, że z pozostałymi nartostradami będzie podobnie. Wątpliwe też jest by myszołów coś tam upolował. Myszy raczej wybiorą bardziej \”bezpieczne\” miejsca do zasiedlenia, a po pokarm nie muszą wchodzić na nartostradę, która bardzo wątpliwe by była dla nich atrakcyjna…

  16. Przyklady, nieszczesne przyklady… Chodzilo mi o pewna zasade. Niemniej jednak dziekuje za krytyczna uwage, przyjmuje do wiadomosci, choc co do myszy to nie jestem przekonana.

  17. Pani Kasiu !

    Z Pani wypowiedzi wygląda, że potrafi Pani mądrze analizować fakty i ma odwagę poddać się krytyce, a nawet przyznać do błędu. Proszę nie traktować tego jako moją wygraną – tylko doceniam Pani reakcję.
    Jednak dalej bym się „czepiał” co ma Pani na myśli mówiąc o pewnej zasadzie. Jakie konkretne przykłady ?
    Co do myszy na nartostradzie, to oczywiście pewnie tam się od czasu do czasu znajdą. Jednak tak otwarta przestrzeń nie może być dla nich odpowiednim schronieniem przed drapieżnikami. Proszę zrozumieć, że teren Parku Krajobrazowego położony w Rzykach obfituje w wiele naturalnych polan, łąk, odłogowanych pól. Owszem część ulega naturalnej sukcesji, ale nie wszędzie. Mamy łąki krokusowe na Klimasce i w Jagódkach które w znikomym stopniu się zalesiają. Czy więc mówiąc, że trzeba robić sztuczne tereny (nartostrady) by ratować myszołowa, czy krokusy nie jest jawną manipulacją ?
    Pozdrawiam !

  18. A czy Panskie ostatnie pytanie nie jest manipulacja moimi slowami?

  19. Marcus napisał \”Kompletnie ich nie obchodzi, że mieszkańcy chcą mieć pracę i lepsze warunki życia.\” o czym Ty człowieku piszesz? Jakie lepsze warunki będą w Rzykach dla mieszkańców?

  20. Panie Karolu, ja nie znam żadnego wcześniejszego planu ochrony Parku Krajobrazowego Beskidu Małego. Przepisy, które kierowały ochroną tego miejsca miały charakter ogólny i dopuszczały narciarstwo. To pierwszy plan ochrony, który ma być sporządzony w oparciu o rzeczywiste wartości przyrody tego miejsca i zagrożenia. Zgadzam się w zupełności, że szkoda energii, czasu i pieniędzy na wojnę. Oceńmy wspólnie wartość tego miejsca, ustalmy wszystkie zagrożenia i zdecydujmy co z nim ma być dalej i jak go traktować. Ja jestem otwarty. Leśna Polano, ja rozumiem, że Natura 2000, to miejsce, gdzie można prowadzić działalność gospodarczą, pod warunkiem jednak, że nie spowoduje zniszczenia tego co się w niej chroni. Jak chroni się buczynę, to nie można jej wycinać w pień. 10-letni Plan Urządzenia Lasu nie przewidział Natury 2000 i jak się go realizuje, to zgodnie z tym planem wycina i ściąga drewno. Niestety, polany krokusowe się zalesiają i są zalesiane, zarówno przez właścicieli prywatnych, jak i lasy państwowe. W Rzykach Jagódkach (na dole) są dwie a nawet i trzy polany krokusowe i jedną z nich kosimy już dwa lata i nie zarasta, a krokusów przybywa. Jedna została zniszczona przez wycinkę, budowę drogi i ściąganie drewna, a trzecia dopiero się \”zakrokusia\”. Pozostałe polany na grzbietach zarastają i są zalesiane! Podawałem przykłady. Podobnie jest z terenami podmokłymi, młakami, które znacznie łatwiej odwodnić i zniszczyć, a razem z nimi storczyki. Proszę mi dzisiaj odszukać gółkę długoostrogową, listerę jajowatą, albo storczycę kulistą, a jeszcze niedawno były! Podobnie jest z dziewięćsiłem bezłodygowym i wieloma innymi roślinami chronionymi. Podam jeszcze jeden przykład polanę pod Groniem Jana Pawła II tzw. Jaskulę, gdzie działał wyciąg i trasę koszono. po zaprzestaniu 5 -7 lat temu, proszę zobaczyć co tam się dzieje! Zniknęła lilia złotogłów, znika powoli śnieżyczka, ciemiężyca zielona, modrzyk górski, czy goryczka trojeściowa, a wyrasta jarzębina, borówka czarna i nic więcej.Tereny łąkowe zanikają w Beskidzie Małym i należy znaleźć sposób na ich utrzymanie! Kto będzie płacił podatki za coś co jest piękne, ale nie daje korzyści? Proszę tak nie krytykować Kasi, bo ma trochę racji i wszystko zależy co się zrobi z już istniejącymi polanami i łąkami! To do przemyślenia!

  21. Panie Janie Zieliński !

    Kończę z Panem dyskusję bo to nie ma najmniejszego sensu. Pisze Pan, że jest otwarty, a żadne argumenty w sprawie natury 2000 i gospodarki do Pana nie trafiają. Udowodniłem, że natura 2000 w dyrektywie siedliskowej to ochrona siedliska, a nie konkretnych drzew. Udowodniłem Panu, że w konkretnym miejscu gdzie Pan wykonał zdjęcie powstało piękne odnowienie naturalne buka (stosownie do siedliska w naturze 2000), a także pozostawiono starodrzew wzdłuż szlaku turystycznego o pow. ponad 1 ha. Co więcej Pan oczekuje ? Co należy napisać w Planie Urządzania Lasu w sprawie natury ?Okresu odnowienia nie da się wydłużyć gdyż będzie to kosztem odnowienia naturalnego ! Może Pan chce zwiększyć rezerwat Madachora o pow. natura 2000 ? Co do polan krokusowych to nie będę się spierał, gdyż nie znam wszystkich i pewnie ma Pan racje. Jednak obawiam się, że planowane nartostrady, nie przechodzą przez polany krokusowe, a i tak będą profilowane, trudno więc oczekiwać by to była stosowna ich ochrona.
    Na koniec apeluję do Pana, o odpowiedzialne wypowiedzi, gdyż z jednej strony robi Pan tak wiele by chronić przyrodę Beskidu Małego, a z drugiej jakby Pan był jej zagrożeniem… Proszę pamiętać, że jeśli dojdzie do realizacji inwestycji, to zmiany będą nie odwracalne nie tylko dla przyrody, krajobrazu, ale również znacznej części mieszkańców Rzyk, którzy bardziej cenią spokój i piękno, niż rozgłos, hałas, uciążliwy ruch samochodowy… Oczywiście można robić inwestycje, a nawet trzeba, ale dlaczego od razu z tak wielkim rozmachem ?

  22. Panie Karolu,

    W informacji pod komentarzem Jana Zielińskiego są jasno określone jego związki ze sprawą. Z tego co mi wiadomo, jedynymi inwentaryzacjami przyrodniczymi prowadzonymi w tamtym terenie były te, o których napisaliśmy. Naturalnie, tego rodzaju przedsięwzięcie nie jest działalnością hobbystyczną, tylko zleconą. Jeszcze raz powtórzę, dziwie się, że próbuje Pan robić z tego zarzut.

    Link, który Pan podał prowadzi do „Stanowiska Pracowni wobec planów realizacji inwestycji narciarsko-turystycznych w Beskidzie Małym” z października 2012 roku. Od tego czasu w sprawie zmieniło się wiele (między innymi zakres inwestycji). Czy można traktować informacje w nim zawarte jako argument, w chwili gdy zmienił się przedmiot stanowiska (zakres inwestycji)?

    Wszystkim Czytelnikom i Dyskutantom chciałbym polecić cykl artykułów o Natura 2000:
    http://www.malopolska24.pl/index.php/tag/natura-2000/

    Pozdrawiam
    Witold Wiśniewski

  23. Zadziwiające, jak wielu ludzi troszczy się o cudze,a nie własne pieniądze, argumentując, że inwestycja zbankrutuje,bo na naśnieżanie będzie za ciepło…
    Albo jesteśmy narodem z niesłychanym odsetkiem osób wrażliwych na ludzką krzywdę, albo też ten temat upodobali sobie klienci Amber Gold i komorników…

  24. Jeżeli tacy ludzie jak pan Rusinek maja tworzyć miejsca pracy w Andrychowie to ja dziękuje. Kilka faktów – jest obecnie na 45 miejscu najbogatszych Polaków mimo to jego pracownicy zarabiają po 6 zł/h i latami nie mogą doprosić się umowy o prace i pracują na umowy śmieciowe. Po 1989 r w Andrychowie zlikwidowano kilka tys miejsc pracy i rynek pracy oddano w prywatne ręce takich ludzi. Panowie – takimi metodami kapitalizmu nie zbudujecie, tylko komunę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

AlphaOmega Captcha Classica  –  Enter Security Code
     
 

Jan Zieliński jest absolwentem Uniwersytetu Jagielońskiego, emerytowanym nauczycielem biologiem, przyrodnikiem, miłośnikiem i obrońcą przyrody beskidzkiej. Przez 12 lat był redaktorem naczelnym lokalnego pisma "Nowiny Andrychowskie" oraz radnym (przewodniczył Komisji do Spraw Ochrony Środowiska w Andrychowie). Wraz ze swoimi przyjaciółmi wydał kilka publikacji o środowisku naturalnym. Jest autorem licznych artykułów publikowanych m.in. w "Przyrodzie Polskiej" oraz miesięczniku "Wszechświat". Z Janem Stępniem nagrał kilkanaście audycji dla Radia Kraków. Aktualnie pełni funkcję Prezesa Towarzystwa Miłośników Andrychowa. Od lat 60-tych maluje, rzeźbi oraz fotografuje. Jego prace prezentowano na wystawach w Polsce i zagranicą. Rzeźby Jana Zielińskiego znajdują się w m.in. Andrychowie, Oświęcimiu oraz Isny (Niemcy) .