Szafran spiski w Beskidzie Andrychowskim
Krokus, bo tak zazwyczaj nazywany jest szafran spiski (Crocus scepusiensis (Rehmann & Woł.) Borys), kojarzy się większości z nas z Tatrami i okolicami Zakopanego, gdzie rośnie do wysokości 1500 m n.p.m. Jednakże krokusy spotykamy także w Beskidzie Małym, w obrębie Parku Krajobrazowego. Rosną one najczęściej na polanach podszczytowych (dawniej wypasanych i koszonych), śródleśnych, na skraju lasu oraz w zaroślach. Zobaczymy je wędrując szlakami w paśmie Leskowca, czy grzbietem Klimaski. Często kwitną już na przedwiośniu (czas kwitnienia od 10 – 14 dni) – z końcem lutego i początkiem marca, zdarza się, że nawet w kwietniu zwykle nieco wcześniej niż w Tatrach czy na Babiej Górze.
Jedno z takich stanowisk znajduje się u podnóża Klimaski przy nieoznakowanej drodze na Leskowiec. Znajdziemy je (od strony Rzyk Jagódek) w miejscu, gdzie droga prowadząca od ostatniego przystanku autobusowego wchodzi do lasu, na polanie pomiędzy potokiem Klimaska a dojściem do ostatnich tu zabudowań. Rośnie tu kilka tysięcy krokusów, nierównomiernie rozmieszczonych na powierzchni łąki. Najwięcej i najwcześniej kwitnące krokusy znajdziemy w pobliżu ostatniego domostwa. Okazy, które rosną bliżej potoku, zakwitają później. Tak bogate stanowisko świadczy, że krokusy znalazły tu doskonałe warunki mimo, bliskości siedzib ludzkich i dość uczęszczanego szlaku turystycznego. Krokusy rosnące w częściach szczytowych są bardziej zagrożone, bo grozi im wtórna sukcesja leśna. Zaprzestanie koszenia, wypasania polan i łąk powoduje, że zmienia się ich skład gatunkowy i krokusy ustępują drzewom. Aby je uratować, podobnie, jak i inne cenne rośliny łąkowe, konieczna jest czynna ochrona, a na to nikt nie ma ochoty. Przeszkadzają w tym nieuregulowane stosunki własnościowe, brak środków finansowych i woli podjęcia działań przez odpowiednie służby. Krokusy, to nie wilki, czy niedźwiedzie, przenieść się nie mogą, wiec zginą!