Codziennie, przez pięć lat, koło niej przechodziłam. Czasem wpadałam w odwiedziny, czasem na obiady. Nigdy nie zastanawiałam się skąd takie imię dla … akademika. Kiedyś przypadkiem ktoś opowiedział mi historię o Nawojce – pierwszej krakowskiej studentce. Gdy jakiś czas temu powtórzyłam ją moim uczniom powiedzieli – Wariatka jakaś. Wielu z nich byłoby szczęśliwych, gdyby nie musiało chodzić do szkoły. Nawojka wręcz przeciwnie.
Sześć wieków temu dziewczęta nie musiały zbytnio martwić się czymś takim jak szkoła. Nauka była domeną chłopców. Kobiety w ogóle nie miały wstępu na uczelnie (aż się wierzyć nie chce, że to prawda – według obecnych statystyk ponad połowa studentów to kobiety). Nawojka umiejętność czytania i pisania po łacinie wyniosła z rodzinnego domu, ale to jej nie wystarczało. Chciała studiować. Co jednak mogła zrobić skoro przepisy jej na to nie pozwalały? Przebrała się za chłopca i… przez trzy lata studiowała na Akademii Krakowskiej. Uchodziła za zdolnego studenta, cieszącego się uznaniem profesorów. I pewnie uzyskałaby tytuł bakałarza, gdyby nie została zdemaskowana. Podobno rozpoznał i wydał ją syn wójta z Gniezna, który w tym czasie rozpoczął naukę na tej samej uczelni. Inni mówią, że się rozchorowała i tajemnicę odkrył wezwany lekarz. Jeszcze inni opowiadają, że Jakubowi zaproponowano służbę u jednego z profesorów, a obowiązkiem takiego służącego było uczęszczanie z mistrzem do publicznej łaźni. A może winna była woda, którą Nawojka została oblana w Lany Poniedziałek i przylepione do ciała ubranie ujawniło prawdę? Tak czy inaczej zdemaskowaną dziewczynę postawiono przed sądem rektorskim. Na jej korzyść przemawiał jednak fakt, że była pilnym studentem o nieposzlakowanej opinii. Dzięki temu zamiast na stos trafiła do klasztoru. A tam zaczęła prowadzić szkołę nowicjatu…
Prawda to czy legenda? Swego czasu dwaj panowie – Janusz Roszko i Stefan Bratkowski postanowili pobawić się w detektywów i zweryfikować historię Nawojki. W archiwach znaleziono wszystkich studentów, którzy pochodzili z Wielkopolski i studiowali w czasie zgodnym z tradycyjnym przekazem. Wykluczono studentów, którzy ukończyli studia oraz tych pochodzących z tej samych miejscowości (w takim przypadku mogło szybko dojść odkrycia prawdy). Założono też, że dziewczynę zdemaskował, ktoś, kto przybył z tego samego miasta. I co? I ustalono, że Nawojka była zapisana na uczelnię jako Jakub, syn Dominika z Gniezna…