Małopolska

Małopolska jakiej nie znacie – Malopolska24.pl

Beskid Sądecki Ludzie Pieniny Turystyka

Ruś Szlachtowska – miejsce, którego już nie ma…

Obiecywano im świetlaną przyszłość, bezpłatny transport do dwóch ton majątku. Na Ukrainie mieli zdecydować czy chcą żyć w mieście, kołchozie czy mieć własne gospodarstwo. Wszyscy mieli otrzymać ziemię. Jechali z nieukrywaną radością, z muzyką. Pozostawione domy wewnątrz przedstawiały smutny widok: wszędzie rozgrzebane były piece i kuchnie, żeby Polakom nie pozostawić nic w dobrym stanie (z kroniki szkoły w Szlachtowej). Na stacji oni pojechali jednym transportem, ich dobytek drugim. Już nigdy więcej go nie zobaczyli.


Trudno się dziwić, że Rusini Szlachtowscy ulegali akcjom propagandowym akcji przesiedleńczych. Z dokumentacji przewozowej wynika, że byli to biedni ludzie. Wizja lepszego życia musiała kusić. Wyjechali prawie wszyscy. W 1947 roku w ramach akcji „Wisła” wysiedlono pozostałych, teraz już przymusowo.

Szlachtowa - widok z Pienin
Szlachtowa – widok z Pienin

Do 1947 roku dolinę dzisiejszego Grajcarka (dawn. Ruskiego Potoku) znajdującą się między Beskidem Sądeckim a Pieninami zamieszkiwali Łemkowie, którzy przybyli na te tereny z falą osadnictwa pasterzy wołoskich i ruskich (XIV –XVI w.). Czy byli tu pierwsi? Tego nikt nie potrafi jednoznacznie stwierdzić. Pewne za to jest, że były tu cztery wioski: Szlachtowa, Jaworki, Biała i Czarna Woda. Do dziś przetrwały właściwie tylko dwie pierwsze. Jaworki wchłonęły część Czarnej Wody, a na terenach Białej Wody utworzono rezerwat. Tutejsza społeczność żyła w pewnym odizolowaniu od swych braci Rusinów. Od pozostałych Łemków w Polsce oddzielały ich wzniesienia pasma Radziejowej górujące nad tutejszymi osadami oraz dolina Popradu zasiedlona przez Polaków. Bliżej mieli do Rusinów osiedlonych na Słowacji z którymi łączyły ich nie tylko wspólne korzenie, ale też handel. Bliskie kontakty z kulturą polską i słowacką miały silny wpływ na tutejszych Łemków. Z kim przestajesz takim się stajesz… Odmienność języka, stroju, obyczajów, budownictwa tej najbardziej wysuniętej na zachód grupy Łemków zwróciła uwagę etnografa Romana Reinfussa, największego badacza Łemkowszczyzny. To on nazwał tę społeczność Rusią Szlachtowską.

radziejowa
Pasmo Radziejowej (Beskid Sądecki)- widok z Pienin

Głównym źródłem utrzymania Rusinów Szlachtowskich było pasterstwo połączone z rolnictwem. Hodowla wołów wypasanych na halach zapewniała nie tylko siłę pociągową, ale także dopływ pieniędzy, gdyż woły sprzedawano kupcom na rzeź. Powszechna była również hodowla owiec, jednak była zorganizowania inaczej niż ta, którą znamy z Podhala. Tutaj nie było baców i juhasów. Owce każdego gospodarza pasły się osobno. W górach budowano tzw. gospodarstwa filialne – dom (chyżę) i stajnie dla bydła. W lipcu, kiedy prace rolne we wsi były już ukończone, cała ludność wraz z dobytkiem przenosiła się w góry, żeby rozpocząć sianokosy. Na żniwa wracano do opustoszałych wiosek, ale inwentarz pozostawał na polanach do pierwszego śniegu.

Na hali pod Durbaszką nadal pasą się owce.
Na hali pod Durbaszką nadal pasą się owce.

Okolica słynęła też z druciarzy. Wędrowali oni od wioski do wioski z charakterystyczną drewnianą skrzyneczką zaopatrzoną w potrzebne narzędzia tzw. paką i zarabiali na życie drutowaniem glinianych garnków, wyrobem łapek na myszy, a później także tarek do jarzyn, blaszanych form do ciast czy obręczy do wiader. Docierali nawet pod Warszawę i Kijów.

Kapliczka w JaworkachKontakty Rusinów z Polakami układały się na ogół pomyślnie, sporadycznie dochodziło do małżeństw mieszanych. Sytuację skomplikowała dopiero II wojna światowa. Wsie Rusi Szlachtowskiej stanowiły bazę zaopatrzeniową partyzantów Armii Krajowej co wywoływało u Łemków niechęć wobec Polaków (dla biednych Rusinów było to dość spore obciążenie). Oliwy do ognia dolewała Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, współpracująca z Niemcami, szerząc hasło „Lachom nic nie dać” . Powstała atmosfera wzajemnej nieufności, wysuwano często bezpodstawne oskarżenia, dochodziło do konfliktów. Później nadszedł czas wysiedleń Łemków. Wiele rusińskich zagród zostało spalonych, a opuszczone wsie zostały na nowo zasiedlone przez ludność pochodzącą głównie z Podhala.

Wraz z odejściem Łemków przestały także istnieć parafie greckokatolickie w Szlachtowej i Jaworkach. Zostały tylko cerkwie pełniące dziś rolę kościołów rzymskokatolickich, ale nadal można w nich podziwiać piękne ikonostasy. Są jeszcze greckokatolickie cmentarze, kilka przydrożnych kapliczek, chylące się ku ziemi chyże. No i garstka nazw miejsc pamiętających stopy pasterzy wołoskich. I hale. Są jeszcze zielone hale pod Durbaszką i nawet owce, ale wypasane już na wzór pasterstwa podhalańskiego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

AlphaOmega Captcha Classica  –  Enter Security Code
     
 

Kasia Wiśniewska. Zawodowo umysł ścisły. Na co dzień duch niespokojny ciągle szukający czegoś - sama nie wiem czego. Na portalu M24 korekta tekstów - tak jakoś wyszło...